Niemieckie władze zamierzają wywieźć odpady radioaktywne z reaktorów badawczych w dawnej NRD do rosyjskiego zakładu atomowego na Uralu - podał we wtorek niemiecki dziennik "Sueddeutsche Zeitung". Według gazety, wkrótce podpisane zostaną umowy w tej sprawie.
Dziennik powołuje się na odpowiedź, jakiej rząd federalny udzielił na interpelację frakcji partii Zielonych.
Osiemnaście kontenerów, zawierających 951 elementów paliwowych z reaktora w Rossendorfie w Saksonii, składowanych jest od 2005 r. w prowizorycznym magazynie w Ahaus w Nadrenii Północnej-Westfalii.
Ponieważ w dającym się przewidzieć czasie w Niemczech nie powstanie ostateczne składowisko odpadów radioaktywnych, niemieckie władze zdecydowały się na ich wywóz na podstawie wynegocjowanego przez Rosję, USA i Międzynarodową Agencję Energii Atomowej programu Russian Research Reactor Fuel Return. Na podstawie tego porozumienia gromadzone są odpady z rosyjskich reaktorów badawczych na całym świecie.
Celem jest "możliwie największe ograniczenie ilości wysoko wzbogaconego uranu" - cytuje "SZ" z rządowej odpowiedzi na interpelację. Początkowo planowano, że odpady będą składowane w Ahaus do 2035 roku.
Odpady z Rossendorfu trafią do zakładu przeróbki wypalonego paliwa jądrowego w Majaku. Po przerobieniu będą ponownie wykorzystane w rosyjskich elektrowniach atomowych. Rosyjscy ekolodzy krytykują decyzję niemieckich władz, poddając w wątpliwość bezpieczeństwo zakładu w Majaku. W latach 50. ubiegłego wieku wyciekło stamtąd ponad 70 metrów sześciennych substancji radioaktywnych, a eksplozja w 1957 r. spowodowała skażenie obszaru o powierzchni około 23 tys. km kw.
We wtorek w Niemczech zakończono transport 123 ton odpadów radioaktywnych z Francji do Gorleben w Dolnej Saksonii. Przejazdowi pociągu towarzyszyły największe od lat protesty przeciwników energii atomowej.
Seria takich rakiet ma mieć moc uderzeniow zblliżoną do pocisków jądrowych.
Przewodniczący partii Razem Adrian Zandberg o dodatkowej handlowej niedzieli w grudniu.
Załoga chińskiego statku Yi Peng 3 podejrzana jest o celowe przecięcie kabli telekomunikacyjnych.
40-dniowy post, zwany filipowym, jest dłuższy od adwentu u katolików.