Kryzys szczepionkowy w UE dowodzi, że to Wielka Brytania miała rację, a Ursula von der Leyen się skompromitowała i spowodowała, że Europejczycy wyszli na głupców - pisze w brytyjskim dzienniku "The Times" Peter Tiede, szef działu politycznego niemieckiego dziennika "Bild".
"Ach, jak my Niemcy nabijaliśmy się z tych dziwnych brexitowych gości z ich dziwacznym euro-populistą Borisem Johnsonem na czele. Wymarsz z Unii Europejskiej. Śmieszne! No cóż, wkrótce zobaczą, co im zostanie. Bez Europy. Zupełnie sami. To teraz widzimy. My wszyscy - 83 miliony Niemców i cała Europa - niedostatecznie zaopatrzeni w szczepionki, pozostający w tyle nie tylko za USA i Kanadą, ale także za Wielką Brytanią! Ze wszystkich ludzi to właśnie Johnson miał rację: zamówił szczepionki dla Brytyjczyków na czas, hojnie i wystarczająco. W nadmiarze!" - pisze Tiede.
"A my? My zrobiliśmy wszystko źle i zmagamy się z katastrofą szczepionkową. Nawet Niemcy! Potęga przemysłowa, mądry naród, królowie czystości i porządku. Zawaliliśmy sprawę. Zamówiliśmy za mało, za późno. Byliśmy zbyt skąpi, zbyt leniwi. W rezultacie Polska i Węgry już zastanawiają się, o co w ogóle chodzi w UE" - kontynuuje publicysta niemieckiej gazety.
Jak zauważa Tiede, w Niemczech, w kraju porządku, zapanował chaos i trzeba było odwołać szczepienia dla osób starszych i nie uda się zaszczepić przed jesienią 70 proc. populacji, co i tak jest najlepszym scenariuszem.
Ocenia, że jest to druzgocące z ludzkiego punktu widzenia - ze względu na ludzi, którzy pilnie potrzebują szczepionki i tych, którzy umrą, ponieważ nie otrzymają jej na czas, ale również druzgocące na poziomie politycznym. Przypomina, że już w kwietniu ubiegłego roku Stany Zjednoczone uruchomiły największy w historii program zamówień szczepionek, a Wielka Brytania zaczęła składać zamówienia wkrótce potem, negocjując twardo, ale dobrze płacąc za szczepionki.
"A co zrobiła UE? Stworzyła największy w swojej historii program niszczący zaufanie. Co więcej, Bruksela i rządy państw UE zdołały potwierdzić stare uprzedzenia o powolnej Europie. Ursula von der Leyen, przewodnicząca Komisji Europejskiej, odrzuca wszelką winę, dodając sobie otuchy i w ten sposób jeszcze bardziej podkopuje zaufanie do jej zdolności do kierowania UE. Muzyka dla uszu populistów i antydemokratów" - pisze Tiede. "Von der Leyen wszczęła spór z dostawcą szczepionek, firmą AstraZeneca, co miało wyglądać odważnie, ale było po prostu głupie. Skompromitowała Europę".
Przypomina, że von der Leyen już jako minister obrony Niemiec poniosła sromotną klęskę w kwestii zamówień na helikoptery, samoloty i broń, więc Angela Merkel odesłała ją do Komisji Europejskiej. Zauważa, że państwa członkowskie od dziesięcioleci tak postępują ze zużytymi politycznie kadrami - wysyłają ich do Brukseli. "To jest historia, którą Johnson raz po raz opowiadał Brytyjczykom. On, europejski populista. Teraz my się z nim zgadzamy" - przyznaje publicysta. "Co gorsza, von der Leyen albo świadomie okłamała 447 milionów Europejczyków, albo nie wiedziała, o czym mówi. Jedno i drugie jest nie do przyjęcia" - podkreśla.
Jak wskazuje, umowa UE z firmą AstraZeneca ujawnia, że Komisja źle negocjowała i nie zapewniła sobie żadnych wiążących praw, czyli nie zrobiła tego, co do niej należy: nie zadbała o Europę, a 27 rządów państw członkowskich albo nie interweniowało, albo interweniowało zbyt późno.
"Kontrakt z AstraZeneca i katastrofa szczepień to ogłoszenie bankructwa Brukseli, to oskarżenie 27 państw członkowskich. Zniewaga dla nas, Europejczyków, a zwłaszcza dla zdeklarowanych Europejczyków, takich jak ja. A fakt, że my w Niemczech możemy szczepić się tylko w ślimaczym tempie, że zostaliśmy w tyle za takimi krajami jak Włochy, Bahrajn czy Zjednoczone Emiraty Arabskie, jest naszym upokorzeniem. Zwłaszcza, gdy spojrzymy na wyspę, która kiedyś należała do naszej UE. Jest to żenujące, ponieważ teraz to my jesteśmy głupcami" - podsumowuje Tiede.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.