Rozmowa Radia Watykańskiego z kardynałem Kazimierzem Nyczem.
- Księże Kardynale, jakie uczucia towarzyszą tym wydarzeniom, które teraz się dzieją, zwłaszcza konsystorzowi, w którym Ksiądz Kardynał po raz pierwszy bierze udział?
Kard. K. Nycz: To znaczy mówimy w tym momencie konsystorza, kiedy za nami jest pierwsza jego część, przedpołudniowe, długie spotkanie. Biorą w nim udział wszyscy kardynałowie: ci, którzy już byli kardynałami i ci nowo mianowani. Trwa rozmowa i dyskusja na różne tematy ważne dla Kościoła. Czuję tutaj jakieś głębokie doświadczenie powszechności Kościoła, a z drugiej strony doświadczenie różnorodności problemów, którymi żyje Kościół w różnych krajach, częściach świata, na różnych kontynentach. Pocieszające jest to, że kiedy słuchamy wypowiedzi kardynałów z krajów islamskich, z Afryki, z Ameryki, to ich problemy są niejednokrotnie dużo, dużo większe niż te, które my mamy. A nieraz nam się wydaje, że to nasze są największe i nie do dźwignięcia. To nie jest żadna tania pociecha, ale po prostu stwierdzenie wzywające nas do empatii, żeby umieć wczuć się w Kościół, rozumieć Kościół, jego problemy i towarzyszyć, głównie przez modlitwę, ale także przez duchowe zjednoczenie z Kościołem powszechnym, w tym wszystkim, co katolicy, chrześcijanie przeżywają, zwłaszcza w Chinach, zwłaszcza w krajach islamskich, gdzie jest prześladowanie Kościoła, gdzie brakuje wolności religijnej. Tego właśnie doświadczyłem dzisiaj jako wielką wartość, ufając, że będzie to nie tyle dla mnie osobiście ubogacenie Kościołem powszechnym, ale również możliwość ubogacenia Kościoła warszawskiego, który mi Papież powierzył, tym wszystkim, co człowiek usłyszy, dowie się, czy przeżyje na spotkaniu z Kościołem powszechnym, w kolegium kardynalskim, w tym senacie przybocznym Papieża podejmującym takie problemy.
- No, właśnie, sprawa prześladowania wierzących, sprawa wolności religijnej to jest coś, na co Polacy są szczególnie uwrażliwieni. Zresztą Kościół w Polsce przeżywał niedawno Dzień Solidarności z chrześcijanami Iraku. Czy coś można by jeszcze w duszpasterstwie polskim podkreślić, by uwrażliwić Polaków jeszcze bardziej na ten wymiar powszechności Kościoła?
Kard. K. Nycz: Myślę, że jesteśmy wrażliwi, zarówno wtedy, kiedy jest potrzeba pomocy charytatywnej Kościołowi, gdy się dzieje coś takiego, jak tsunami czy trzęsienie ziemi na Haiti, czy powódź, czy inne rzeczy, bo ludzie w Polsce są bardzo ofiarni. Na pewno jesteśmy wrażliwi, kiedy zbieramy pomoc materialną i modlimy się za Kościół na Wschodzie, ale to nie znaczy, żebyśmy nie mogli być jeszcze wrażliwsi. Myślę, że niewątpliwie takie przybliżanie sobie spraw i problemów Kościoła powszechnego jest nam potrzebne do tego, żebyśmy byli jeszcze bardziej empatyczni wobec potrzebujących. Jest taka prawidłowość, która w uderza w usłyszanych przeze mnie ostatnio wypowiedziach. W systemach totalitarnych, które my przeszliśmy – my to wiemy, ale po 20 latach może troszkę zapominamy –, czy przy tych bardzo lewicujących rządach, bardzo często jest problem i kłopot ułożenia stosunków państwa z Kościołem. Kościół bywa nawet prześladowany, ale równocześnie sygnalizują biskupi z różnych stron świata, że tam, gdzie są bardzo konserwatywne, prawicowe rządy, także czasem dochodzi do innego zagrożenia, że władze są życzliwe Kościołowi czy starają się być takie, ale bardzo często chciałyby też Kościołem rządzić i nim kierować, na co także nie można sobie pozwolić w konkretnej sytuacji danego kraju i danego państwa.
- Czy to jest też jakaś lekcja też dla Polski?
Kard. K. Nycz: Myślę, że jest. Wszystko w jakimś sensie, jeżeli człowiek potrafi, bez przenoszenia na nasz grunt gotowych rozwiązań, zanalizować, przemyśleć i zinterpretować w świetle znaków czasu i sytuacji Kościoła w Polsce, jest lekcją. Sądzę, że coś z tego jest także w Polsce, tzn. umiejętność stanięcia Kościoła w Polsce ponad płaszczyzną działań partyjnych i politycznych. Chodzi o zachowanie przez Kościół nauczający, przez biskupów i księży, tej płaszczyzny metapolitycznej, która jest dla niego przeznaczona i o formowanie ludzi w różnych ruchach, organizacjach katolików świeckich do tego, żeby podejmowali zadania w obrębie życia społecznego i polityki. By nie uciekali od tego, nie uważali, że to jest zajęcie brudne, ale żeby chcieli się angażować, bo to jest im właściwe zadanie. To, co my biskupi, kapłani mamy do zrobienia, to przez katechezę, przez formację w Kościele przygotować ludzi właśnie do tego działania i do zadań, które stają przed nimi.
- Czy w obecnej sytuacji kryzysu w Polsce, kryzysu instytucji, kryzysu autorytetu, także autorytetu politycznego, Kościół jest w stanie na szerszą skalę wypracować jakiś program przeciwdziałania, który by przezwyciężył ten kryzys w duchu wiary, w otwartości na Ducha Świętego?
Kard. K. Nycz: Jedną rzecz, którą chciałbym powiedzieć bardzo zdecydowanie i mocno: kryzys autorytetu i podrywanie autorytetu, które się dokonuje nie tylko chyba w Polsce, ale u nas dokonuje się on w sposób jakby zamierzony, dotyczy także Kościoła. Kto podcina gałąź, na której siedzi, to wtedy wszyscy z niej spadają. A jeżeli podcina się tę gałąź, jaką jest autorytet rodziców, autorytet władzy państwowej, autorytety społeczne, moralne, naukowe, kulturalne, to dotyczy to także autorytetów w Kościele. Jest to pierwsza konstatacja, którą trzeba absolutnie mieć w pamięci, żeby nie myśleć sobie, że my tutaj jesteśmy w Kościele wolni od tego i znajdziemy sposób na to, żeby innych pouczyć. Wszyscy musimy się uczyć i myślę, że Kościół jest od tego na pierwszym miejscu przez powrót do Ewangelii, w tym sensie, żeby wychowywać świadków Chrystusa i to takich, którzy Ewangelię w swoim życiu mają nie za afisz albo szyld, ale traktują ją jako sposób życia, czyli że przyjęli Ewangelię całym swoim życiem.
Ministerstwo gospodarki zagroziło, że zamknie organizacje, które nie zastosują się do nakazu.
W trudnej sytuacji zwierzak może szukać u nas wsparcia - uważa behawiorystka, Sylwia Matulewska.
Carter był 39. prezydentem USA. Sprawował ten urząd w latach 1977-1981.
W Nowy Rok w Kościele katolickim obchodzona jest uroczystość Świętej Bożej Rodzicielki Maryi.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.