Coraz więcej maluchów cierpi z powodu chorób alergicznych - alarmują eksperci. Ale badania diagnostyczne przechodzi tylko 40 proc. dzieci, informuje "Życie Warszawy".
Problemy z kichaniem, cieknącym lub zatkanym nosem bez przeziębienia, gorączki czy grypy ma 44 proc. chłopców i 38 proc. dziewcząt. Może to mieć związek z niezdiagnozowaną chorobą alergiczną, podkreślają naukowcy z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, którzy badali występowanie alergii wśród dzieci. Ankiety wypełniło prawie 1500 rodziców maluchów w wieku siedmiu, ośmiu lat z 43 podstawówek w stolicy.
Dane są alarmujące. Na świsty i gwizdy w klatce piersiowej skarżyło się 15 proc. chłopców i 12 proc. dziewcząt. Aż 26 proc. chłopców i 18 proc. dziewczynek brało leki z powodu duszności i problemów z oddychaniem. U co trzeciego dziecka wystąpiły swędzące zmiany skórne. A jedna piąta rodziców zadeklarowała, że ich dzieci są uczulone na różne pokarmy.
Specjaliści twierdzą, że lekarze zbyt lekką ręką przepisują antybiotyki małym dzieciom, niekiedy bez klinicznego uzasadnienia. - Ich przyjmowanie w okresie wczesnego dzieciństwa może być przyczyną częstszego występowania alergii i astmy wśród maluchów, uważają.
Z uzyskanych danych wynika, że do ukończenia jednego roku antybiotykoterapię stosowano u 55 proc. badanych dziewcząt i 60 proc. chłopców. Aż 10 proc. rodziców dziewczynek i 15 proc. chłopców zadeklarowało, że ich dzieci były leczone antybiotykami więcej niż trzy razy w ciągu pierwszego roku życia.
W Monrowii wylądowali uzbrojeni komandosi z Gwinei, żądając wydania zbiega.
Dziś mija 1000 dni od napaści Rosji na Ukrainę i rozpoczęcia tam pełnoskalowej wojny.
Są też bardziej uczciwe, komunikatywne i terminowe niż mężczyźni, ale...
Rodziny z Ukrainy mają dostęp do świadczeń rodzinnych np. 800 plus.