7 grudnia Jarosław Kaczyński ma się stawić w warszawskiej prokuraturze i oświadczyć, czy chce ścigania autora anonimowego listu, w którym grożono mu zamachem - poinformowała w czwartek prowadząca postępowanie wyjaśniające w tej sprawie będzińska prokuratura.
List, którego autor (lub autorzy) grożą Kaczyńskiemu śmiercią, jeśli pojawi się w woj. śląskim, został kilka tygodni temu przesłany do będzińskiego biura posła PiS Waldemara Andzela. Był napisany odręcznie i podpisany pseudonimem.
Prokuratura w Będzinie prowadzi czynności sprawdzające w tej sprawie, nie może jednak wszcząć śledztwa bez wniosku pokrzywdzonego. Groźby karalne to występek ścigany na wniosek osoby, której dotyczą. Śledczy zwrócili się o pomoc prawną do Prokuratury Rejonowej Warszawa-Ochota. Ta zaprosiła Kaczyńskiego, by stawił się i oświadczył, czy chce ścigania autorów listu.
Polityk miał przyjść do prokuratury w czwartek, odwołał jednak wizytę, usprawiedliwił nieobecność i poprosił o wyznaczenie innego terminu. Ten wyznaczono na 7 grudnia przed południem - powiedziała PAP zastępca prokuratora rejonowego w Będzinie Monika Jankowska.
Zajmująca się sprawą będzińska prokuratura wydała postanowienie o zabezpieczeniu listu i koperty. Bez wniosku o ściganie i wszczęcia śledztwa nie może jednak przeprowadzić badań ani dociekać, kto jest autorem pisma. Jeśli wniosek o ściganie nie zostanie złożony, sprawa będzie musiała zostać umorzona.
Zgodnie z Kodeksem karnym, autorowi groźby karalnej może grozić kara grzywny, ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do dwóch lat.
Łączna liczba poległych po stronie rosyjskiej wynosi od 159,5 do 223,5 tys. żołnierzy?
Potrzebne są zmiany w prawie, aby wyeliminować problem rozjeżdżania pól.
Priorytetem akcji deportacyjnej są osoby skazane za przestępstwa.