Kompania Węglowa podpisała umowę, która finalizuje sprzedaż kopalni Silesia. Inwestorem jest Przedsiębiorstwo Górnicze Silesia, należące do czeskiego Holdingu Energetycznego i Przemysłowego oraz załogi kopalni.
Finalizacja przygotowywanej od wielu miesięcy transakcji nastąpiła w czwartek w ambasadzie czeskiej w Warszawie. W spotkaniu wzięli udział m.in. członkowie zarządów zainteresowanych firm, a także ambasador Republiki Czeskiej w Polsce Jan Sechter oraz wiceminister gospodarki Joanna Strzelec-Łobodzińska.
Wiceminister na konferencji podkreśliła rolę w transakcji strony społecznej - która poszukiwała inwestorów, żeby kopalnia mogła dalej funkcjonować - i zarządu kopalni, który pomagał w tym procesie. "O ile strona czeska będzie pozyskiwać u nas i w Niemczech kolejne kopanie, przestaniemy być jedynym państwem, które w Unii Europejskiej walczy o węgiel. Będziemy mieli sojusznika i myślę, że będziemy argumentować razem, że bezpieczeństwo energetyczne powinno być budowane na surowcach, które w UE się znajdują. A więc właśnie na węglu" - zaznaczyła.
Dodał, że obecnie polskie przedsiębiorstwa węglowe mają moce wydobywcze znacznie przekraczające zapotrzebowanie na rynku. Zaznaczyła, że dlatego też nie obawia się konkurencji na tym rynku ze strony Czechów. "Jeśli zacznie się rozwijać kolejna zdrowa kopalnia, wymagająca (...) bardzo znacznych nakładów finansowych, to tylko należy się cieszyć, że ktoś docenił ten nośnik energii" - zaznaczyła.
Dyrektor ds. rozwoju sektora energetycznego EPH Tomas David podkreślił, że Polska jest bardzo atrakcyjnym rynkiem z potencjałem długookresowego rozwoju. "W ciągu najbliższych trzech lat zamierzamy zainteresować 100-150 mln euro w modernizację kopalni oraz jej działalność w celu osiągnięcia wydobycia na poziomie ok. 3 mln ton brutto rocznie. To doprowadzi również do stworzenia znaczącej liczby nowych miejsc pracy" - zaznaczył.
Przedstawiciele Kompanii Węglowej nie chcieli na konferencji zdradzić wartości transakcji - byłoby to sprzeczne z umową. Wiceprezes zarządu Kompanii Jacek Korski podkreślił, że jest to pierwsza sprzedaż kopalni węgla kamiennego w Polsce w okresie powojennym. "Byliśmy takimi oblatywaczami, którzy na własnej skórze przekonali się, jak przebiega taki proces. I być może dlatego tak długo to trwało" - zaznaczył.
Warunkową umowę sprzedaży majątku Silesii, która formalnie jest częścią kopalni Brzeszcze-Silesia, podpisano w końcu czerwca tego roku. Pierwszą ofertę zakupu kopalni PG Silesia złożyła w październiku 2009 roku.
Formalnie zbycie Silesii nie jest prywatyzacją, ale sprzedażą tzw. zorganizowanej części przedsiębiorstwa. W praktyce jednak oznacza to, że zakład - niegdyś samodzielna kopalnia - przejdzie w prywatne ręce. To pierwsza taka transakcja w polskim górnictwie. Inna prywatna kopalnia - niewielki Siltech w Zabrzu - korzysta ze złóż kopalń wcześniej zamkniętych; podlubelska Bogdanka została sprywatyzowana przez giełdę.
Kopalnia węgla kamiennego Silesia znajduje się w Czechowicach-Dziedzicach, około 30 km od granicy czeskiej i posiada rezerwy geologiczne przekraczające 500 mln ton niskosiarkowego węgla energetycznego.
Czeski Energeticky a prumyslovy holding (EPH) jest inwestorem w sektorze energetycznym, górnictwie i przemyśle. Zrzesza firmy zajmujące się m.in. produkcją i sprzedażą energii elektrycznej i cieplnej oraz usługami montażowymi w energetyce. Za pośrednictwem Mibrag, swojej niemieckiej spółki zależnej, współposiadanej ze spółką CEZ, holding rocznie produkuje 20 mln ton węgla brunatnego.
Po 40 proc. udziałów w EPH należy do funduszy inwestycyjnych typu private equity: PPF Partners oraz J&T. Posiadaczem 20 proc. jest menedżer holdingu Daniel Kretinsky.
Dwie poprzednie próby sprzedaży zagrożonej likwidacją, przynoszącej straty (w ubiegłym roku ponad 120 mln zł) kopalni "Silesia" zakończyły się fiaskiem. Do pierwszego przetargu, w 2007 r., stanęła szkocka grupa Gibson, ostatecznie nie spełniła jednak warunków. W drugim przetargu wybrano koncern Enea, który wycofał się z projektu przed finalizacją. Do trzeciego przetargu, ogłoszonego we wrześniu zeszłego roku, stanęło PGS, z czasem wsparte przez inwestora z Czech.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Z dala od tłumów oblegających najbardziej znane zabytki i miejsca.
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.