A wszystkie one po to, by nas karmić. Uzdrawiać?
„W rdzennych kulturach pieśń może zniszczyć albo uzdrowić, zależy od śpiewaka czy śpiewaczki. To jest też najważniejsze w filmie – żeby uzdrawiał, karmił. Ma być prezentem dla Zimbabwe, bo tam panuje głód”.
To słowa Klary Wojtkowskiej, reżyserki filmu „NZARA – GŁÓD”. Wyczytane w majowym numerze miesięcznika „Kino”. Wyczytane i „przyczepione”. Bo od kilku tygodni wciąż do mnie wracają, przypominają się i potwierdzają to czego sam niemal każdego dnia doświadczam. Że są takie opowieści, filmy, pieśni, które „leczą”, bo poprawiają nastrój, humor. Stawiają do pionu. I niekoniecznie muszą to być dawne mity.
Bracia Coen w „Ave Cezar!”, którego akcja toczy się w latach ’50, zapewniali, że balsamem na nasze skołatane dusze są klasyczne hollywoodzkie filmy. Dziś wielu stwierdzi zapewne, że w podobny sposób pomagają im seriale.
To tylko eskapizm, czy może jednak coś więcej? Wydaje się, że coś więcej o czym swego czasu przekonywały dr Wanda Matras-Mastalerz i Dorota Bełtkiewicz – specjalistki m.in. od biblio- i bajkoterapii. Warto posłuchać ich wypowiedzi z audycji o opowieściach, które leczą.
Piszę o tym wszystkim, bo ostatnio też coraz częściej filmami, piosenkami, czy książkami raczej się „leczę”. Bo coś się ewidentnie pokićkało. Coraz trudniej rano wstać z łóżka, coraz częściej (byle czym) się stresuję, dołuję. Jedna wielka bojaźń i drżenie? Tragedii jeszcze nie ma, ale za dobrze tyż niy jes…
Wirus uderza w psychikę - już to tutaj kiedyś linkowałem. W sobotę mieliśmy ciekawy tekst/rozmowę na ten temat z psychiatrą Jackiem Koprowiczem. Dziś przypomnę jeszcze artykuł „Nie koncentrujmy uwagi na rzeczach zbędnych”, w którym psychoterapeuta Marcin Jarecki mówi m.in. tak:
Nie mamy pewności, jakie spustoszenie pozostawia w naszych organizmach koronawirus. Media cały czas operują danymi na temat pandemii, kolejnych zaleceń oraz ograniczeń. Jeżeli bazujemy tylko na takim wycinku informacji, to nasze mózgi zaczynają postrzegać świat jako wrogi i zagrażający nam. Długotrwałe funkcjonowanie w takim klimacie jest traumatyczne dla naszego organizmu.
Tym bardziej cieszy więc każdy film, song, opowiadanie, które potrafią wyrwać człowieka z tej „covidowej pętli” (to także termin Marcina Jareckiego).
Ostatnio udało się to np. „Łowcom skalpów”. Tytuł okropny (Żona aż się skrzywiła), ale film całkiem przyjemny. Zabawny i zwariowany. Westernowy klasyk (bracia Coen mieli rację!), z Burtem Lancasterem, który próbuje odzyskać skradziony mu ładunek, niczym Indiana Jones Arkę Przymierza.
Świetna jest także nowela z czerwcowej „Nowej Fantastki” o „kosmicznym” tytule „Heretyccy czciciela zatopionego boga” autorstwa Lavie’go Tidhara. Kowboje i piraci, pustynne żądłogryzy i tajemnicze wyspy… - czego tam nie ma?! O! Jest np. jeszcze Jericho Moon – świetna ksywa dla popkulturowego awanturnika.
Muzycznie na duchu podnosi mnie zaś ostatnio Inhaler i ich „Who's Your Money On?”. No to posłuchajmy:
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.