Kilkuset anarchistów, którzy dołączyli do demonstrujących studentów w Rzymie, zdemolowało we wtorek handlową via del Corso. Wcześniej doszło tam do gwałtownych starć z policją.
Kilkuset anarchistów, którzy dołączyli do demonstrujących studentów w Rzymie, zdemolowało we wtorek handlową via del Corso w centrum miasta. Wcześniej doszło tam do gwałtownych starć z policją.
W starciach rannych zostało 30 ludzi: policjantów i uczestników zajść.
Anarchiści, nazywani we Włoszech black block, zbudowali barykadę ze stolików restauracyjnych, rowerów i pojazdu zakładu oczyszczania miasta, a następnie wszystko podpalili.
W rejonie handlowej ulicy, łączącej Plac Wenecki z Piazza del Popolo, doszło do licznych aktów wandalizmu i chuligaństwa. Obrzucono kamieniami przechodniów i policjantów z tarasu widokowego Pinio.
Nad centrum Wiecznego Miasta długo unosiła się chmura czarnego dymu z wznieconego pożaru oraz odpalanych petard i świec dymnych.
Policja użyła gazu łzawiącego, by rozpędzić tłum napierający na gmach Senatu po tym, jak budynek został obrzucony farbą i jajkami.
Do zamieszek doszło, gdy wśród licznych manifestantów, uczestników kilku protestów rozeszła się wieść o tym, że rząd Silvio Berlusconiego otrzymał poparcie obu izb parlamentu.
Burmistrz włoskiej stolicy Gianni Alemanno porównał wtorkowe zamieszki do fali politycznej przemocy, jaka przetoczyła się przez Włochy w latach 70. i 80. i znana jest jako "lata ołowiu".
Na terenach objętych konfliktami respektowane być powinno prawo humanitarne.
Organizatorzy zapowiadają, że będzie barwny, taneczny i pełen radości. Koniecznie posłuchaj!
Twierdzi, że byłby tam narażony na nadużycia i brak opieki zdrowotnej.
Przypada ona 13 dni po Wigilii u katolików, czyli 6 stycznia w kalendarzu gregoriańskim.