Wisiałeś do góry nogami na trzepaku? Spotykałeś się z kumplami w tajnej bazie na dworze (wersja galicyjska: na polu, śląska: na placu)? Wspinałeś się na drzewa? Miałeś szczęśliwe dzieciństwo. Dziś dzieciaki „grają w grę”.
Byłem Janem Furtokiem i przez wiele godzin biegałem „za balą” po naszym lokalnym trawiastym, usianym psimi odchodami Łemblej. To była norma. Wracaliśmy do domu spoceni i brudni jak górnicy po szychcie. Nikt nie miał komórki ani Facebooka, a i tak wszyscy wiedzieli, gdzie się spotkać. Z dzieciństwa zapamiętałem charakterystyczny obrazek: irytujące sąsiadów przenikliwe, nieznoszące sprzeciwu krzyki pod oknami: „Mamooooooo!”. Kiedy ostatnio słyszeliście taki głos dochodzący zza okna?
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
już od 14,90 zł
aktualna ocena | 4,30 |
głosujących | 23 |
Ocena |
bardzo słabe
|
słabe
|
średnie
|
dobre
|
super
Wśród ofiar są niemowlęta. To jedna z największych takich tragedii w tym roku.
Na tym obszarze toczyły się w 1944 r. ciężkie walki między Armią Czerwoną a III Rzeszą.
Grzegorz Krychowiak przeszedł do występującego w lidze okręgowej Mazura Radzymin.
Odpalono międzykontynentalne pociski balistyczne Jars i Siniewa.
Zwycięstwo życia nie jest pustym słowem, ale rzeczywistym faktem, konkretem.