Przywódcy państw UE zgodzili się w czwartek na szczycie w Brukseli na zmianę Traktatu z Lizbony, by dać podstawę dla ustanowienia stałego mechanizmu stabilizującego dla ratowania krajów strefy euro - potwierdził przewodniczący Rady Europejskiej Herman Van Rompuy.
"Uzgodniona poprawka traktatu nie zwiększa kompetencji Unii Europejskiej i dotyczy tylko państw strefy euro - powiedział Van Rompuy na zakończenie pierwszego dnia obrad. - Osiągnięcie porozumienia zabrało nam około 1,5 godziny".
"Nasza determinacja jest jasna: jesteśmy gotowi zrobić wszystko, by zapewnić stabilizację strefy euro" - podkreślił.
Jak dodał, zmiana traktatu zostanie przeprowadzona w drodze uproszczonej procedury, a każdy kraj wybierze drogę ratyfikacji. "Według mojej wiedzy referenda nie będą potrzebne" - powiedział Van Rompuy.
Znaczna część dyskusji, jak donieśli dyplomaci, dotyczyła niemieckiego postulatu, by mechanizm był stosowany ultima ratio (w ostateczności). Dlatego zapis nieco zmieniono w porównaniu ze wstępnym projektem.
"Kraje członkowskie, których walutą jest euro, mogą ustanowić mechanizm stabilności, który zostanie uruchomiony, jeśli niezbędne będzie zapewnienie stabilności strefy euro jako całości. Przyznanie jakiejkolwiek wymaganej pomocy finansowej w ramach tego mechanizmu będzie obwarowane surowymi warunkami" - brzmią dwa zdania, które zostaną dołączone do traktatu.
"Nie mam poczucia jakichś konfliktów interesów z polskim stanowiskiem na żadnym etapie" - powiedział premier Donald Tusk po zakończeniu dyskusji przywódców na temat mechanizmu pierwszego dnia szczytu.
Rok po wejściu w życie traktatu, jego zmiana ma odbyć się w drodze procedury uproszczonej, czyli zdecydują sami przywódcy, a Parlament Europejski, Komisja Europejska i Europejski Bank Centralny wydadzą jedynie opinie. Mają to zrobić już po szczycie, tak by w marcu na kolejnej Radzie Europejskiej przywódcy podjęli formalną decyzję, otwierając drogę do ratyfikacji w krajach członkowskich. Ratyfikacja ma zakończyć się do końca 2012 r., zmieniony traktat wejdzie w życie 1 stycznia 2013, a nowy mechanizm antykryzysowy ma zacząć działać w połowie 2013 r.
Choć do zmiany traktatu potrzebna jest jednomyślność wszystkich 27 państw UE, to o kształcie samego mechanizmu mają zadecydować członkowie strefy euro w formie porozumienia międzyrządowego. Kraje, które jak Polska są poza eurolandem, "będą, jeśli sobie tego zażyczą, włączone do prac" - brzmi projekt wniosków końcowych ze szczytu. "Mogą zdecydować o uczestnictwie w operacjach w ramach mechanizmu na zasadzie ad hoc" - dodaje dokument.
Tusk powiedział przed szczytem w Brukseli, że Polska poważnie rozważa uczestnictwo w mechanizmie. "Jak się zastanawiamy i oceniamy, co się dzieje w Europie i na świecie, to lepiej nawet ryzykować, że trzeba będzie coś wyłożyć, ale być w tej grupie państw mimo wszystko najbogatszych w tej części świata i liczyć na ich pomoc, jeśli - odpukać - u nas coś nie będzie grało" - mówił premier.
Ministrowie finansów eurolandu mają do marca zdecydować o kształcie mechanizmu antykryzysowego, w tym o jego wielkości i udziale wierzycieli prywatnych, jak banki i fundusze inwestycyjne w ponoszeniu konsekwencji restrukturyzacji długu ratowanego kraju. W obecnym mechanizmie o wartości 440 mld euro, utworzonym w maju po kryzysie greckim i z którego skorzystała już Irlandia, koszty ratowania ponoszą tylko kraje, udzielając dwustronnych pożyczek. Ten mechanizm przyjęto jednak tylko na trzy lata, stąd potrzeba trwałego rozwiązania.
Nowy mechanizm musi mieć umocowanie w traktacie (stąd potrzeba jego zmiany), by oddalić obecne ryzyko zakwestionowania pomocy dla Grecji czy Irlandii przez niemiecki sąd konstytucyjny
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.