90 osób, głównie kuracjuszy, zaraziło się już norowirusem w sanatorium w Ustroniu. Według szefowej cieszyńskiego sanepidu Teresy Wałgi sytuacja jest już opanowana, a ognisko choroby wygasa. Żadnemu z zarażonych nie zagraża niebezpieczeństwo.
Pierwsze zachorowanie wystąpiło 13 grudnia, a następne dzień później. Początkowo epidemiolodzy nie łączyli tych przypadków w jedno ognisko. Najwięcej przypadków zarażenia wystąpiło tuż przed świętami.
W poniedziałek - jak powiedziała Wałga - poważne kłopoty żołądkowe wystąpiły u pięciu kolejnych osób. "To normalne, gdyż objawy zarażenia norowirusem trwają dobę lub dwie, rzadziej nieco dłużej, ale nosiciel może zarażać jeszcze dwa tygodnie po ustaniu objawów. Ognisko w Ustroniu jednak wygasa" - wyjaśniła. Kuracjusze, którzy zarazili się jako pierwsi, zdrowi wyjeżdżają już do swych domów. Ostatni wyjadą 30 grudnia. Trwa dezynfekcja opuszczonych pokojów. Dopiero później przyjęci zostaną kolejni pacjenci.
Do rozmów dołączą przedstawiciele największych państw UE. Zabraknie tylko Polski.
W rozmowach w Waszyngtonie przyda się Zełenskiemu obecność życzyliwych mu ulubieńców Trumpa.
Amerykański przywódca ogłosił walkę z przestępczością w stolicy.