W moskiewskim sądzie kontynuowano w środę - trzeci dzień z rzędu - odczytywanie wyroku w sprawie byłego szefa koncernu naftowego Jukos Michaiła Chodorkowskiego i jego partnera biznesowego Płatona Lebiediewa.
Według rosyjskich mediów wymiar kary może być ogłoszony jeszcze przed Nowym Rokiem.
Chodorkowski i Lebiediew zostali w poniedziałek uznani za winnych przywłaszczenia 218 mln ton ropy naftowej i wyprania uzyskanych w ten sposób pieniędzy.
"Sędzia jest naciskany, aby wymiar kary ogłosić przed dniami wolnymi" - podał w środę dziennik biznesowy "Widomosti".
Rosja świętuje przez 10 dni - od Nowego Roku do następujących po nim prawosławnych Świąt Bożego Narodzenia.
Sympatycy Chodorkowskiego oskarżyli sąd, że chce ogłosić wyrok w czasie, gdy Rosjanie zajęci są świętami i nie wychodzi żadna prasa.
"Byłbym bardzo zdziwiony, gdyby odczytywanie wyroku dzisiaj się zakończyło. Jest jeszcze wiele spraw, co do których sąd powinien się wypowiedzieć" - powiedział jedden z adwokatów Konstantin Rywkin w czasie przerwy, podkreślając, że do tej pory odczytano jedynie 300 z 800 stron dokumentu.
Od maja 2005 roku Chodorkowski i Lebiediew odbywają już kary po osiem lat łagru za rzekome oszustwa podatkowe i uchylanie się od płacenia podatków. Prokurator wniósł o zaliczenie im na poczet nowych kar okresu, jaki upłynął od ich aresztowania w 2003 roku. Oznacza to, że jeśli teraz sąd w Moskwie przychyli się do wniosku oskarżycieli o 14 lat więzienia, Chodorkowski i Lebiediew wyjdą na wolność w 2017 roku.
W sobotni wieczór 22 lutego siedem kościołów w Nowej Zelandii padło ofiarą podpaleń.
Części lwów i lampartów są sprzedawane na 80 proc. badanych rynków.
"Pomimo delikatnego stanu zdrowia, Ojciec Święty nadal myśli i modli się..."
Licznie obecni byli kardynałowie i pracownicy urzędów Stolicy Apostolskiej.