W nocy z soboty na niedzielę z Tunezji do Polski wrócili turyści, którzy wyjechali tam z biurem podróży TUI. Jak podało biuro, kilkudziesięciu jego klientów przebywających w Monastyrze wróciło specjalnie wyczarterowanym samolotem.
Biuro podało również, że kilku Polaków, którzy spędzali urlop na wyspie Dżerba, wróciło do kraju już w sobotę. Najpierw samolotem przewieziono ich do Hanoweru, skąd następnie pociągiem wrócili do kraju.
"Bezpieczeństwo Klientów jest dla nas najważniejsze.(...) Nie chcieliśmy czekać aż zamieszki przybiorą na sile. Próbowaliśmy wyczarterować lot wspólnie z innymi polskimi biurami podróży, lecz z wielu względów okazało się to niemożliwe. Zdecydowaliśmy się więc na przejęcie całkowitych kosztów przelotu samolotu Boeing 737 wyłącznie dla kilkudziesięciu klientów TUI" - informuje Marek Andryszak, prezes TUI Poland w komunikacie przesłanym do mediów. Dzięki temu "kilkudziesięciu Klientów TUI, przebywających na wczasach w Monastyrze powróciło do kraju w nocy z soboty na niedzielę; samolot wylądował o godz.00.16 w Katowicach" - podała Barbara Sadowska, reprezentująca biuro TUI
Również Biuro Podróży Triada stara się sprowadzić swoich klientów z Tunezji. "Klienci Triady, którzy przebywają na wakacjach w Tunezji, z powodu trudnej sytuacji politycznej w tym kraju mieli powrócić do Polski już w sobotę, 15 stycznia. Niestety, z uwagi na brak zgody na zorganizowanie przelotu w tym dniu, turyści prawdopodobnie powrócą do kraju w poniedziałek, 17 stycznia" - poinformowała PAP w sobotę wieczorem Kalina Paluch, przedstawicielka Biura Podróży Triada.
Obecnie w Tunezji, na kontynencie i na wyspie Dżerba przebywa 34 turystów z Triady.
Paluch podkreśliła, że choć w tych regionach nie odnotowano żadnych niepokojących incydentów, biuro, "mając na względzie bezpieczeństwo i komfort swoich klientów" podjęło decyzję o zorganizowaniu w porozumieniu z MSZ powrotu turystów do kraju.
Polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych zapewniało w sobotę, że Polscy obywatele w Tunezji są bezpieczni i nie ma potrzeby ewakuacji. Jednocześnie rzecznik resortu Marcin Bosacki zaapelował, by na razie nie wyjeżdżać do tego kraju.
Jak podkreślił, MSZ, służby konsularne oraz centrum operacyjne obserwują sytuację na bieżąco. "Nasi obywatele są w tej chwili bezpieczni. Ze wszystkimi grupami turystycznymi nasza ambasada i konsulowie są w kontakcie. Wszyscy są bezpieczni i poza rejonami, w których trwają zamieszki" - zaznaczył.
"Z tego co wiemy, jest to około trzystu kilkudziesięciu naszych rodaków" - mówił Bosacki. Jak dodał, na razie ani Polska, ani żaden inny kraj UE nie ogłosił ewakuacji swoich obywateli z Tunezji.
Według rzecznika MSZ, niektóre biura podróży planują wcześniejszy powrót swoich klientów, inne nie widzą takiej potrzeby. Pytany, ile osób może wrócić do Polski wcześniej, odpowiedział, że chodzi o około 100 osób.
W piątek władze Tunezji ogłosiły wprowadzenie stanu wyjątkowego w związku z trwającymi od grudnia antyrządowymi zamieszkami przeciw bezrobociu i warunkom życia. Według władz zginęły w nich 23 osoby, według obrońców praw człowieka - 66. Dotychczasowy prezydent Tunezji Zin el-Abdin Ben Ali, sprawujący to stanowisko od ponad 20 lat w związku z niepokojami społecznymi rozwiązał rząd i opuścił kraj.
W ramach stanu wyjątkowego wprowadzono godzinę policyjną od godz. 17 do 6 rano. Zamknięta została przestrzeń powietrzna kraju, a armia przejęła kontrolę nad lotniskiem w Tunisie.
W sobotę władze lotnicze Tunezji otworzyły ponownie zamkniętą z powodu stanu wyjątkowego przestrzeń powietrzną kraju i wznowiły loty na wszystkich lotniskach.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.