Sejm wyraził zgodę na przedłużenie o 60 dni stanu wyjątkowego głosami posłów Prawa i Sprawiedliwości, Konfederacji i Kukiz'15. Przeciw głosowali posłowie Koalicji Obywatelskiej, Lewicy i Polski 2050. Wstrzymali się posłowie Koalicji Polskiej-PSL i kół Porozumienie i Polskie Sprawy.
W czwartek wieczorem za wyrażeniem zgody na przedłużenie stanu wyjątkowego w części województw podlaskiego i lubelskiego, przy granicy z Białorusią - o co wnioskował prezydent Andrzej Duda - zagłosowało 237 posłów, przeciw było 179, od głosu wstrzymało się 31.
Przedłużenie stanu wyjątkowego poparło 224 z 227 posłów Prawa i Sprawiedliwości, (lider Solidarnej Polski, minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro, wiceszef MEiN Dariusz Piontkowski i Dariusz Bąk nie brali udziału w głosowaniu), 8 posłów Konfederacji (przeciw był Dobromir Sośnierz, a Grzegorz Braun i Janusz Korwin-Mikke nie głosowali), trzech posłów Kukiz'15-Demokracja Bezpośrednia (nie głosował Stanisław Tyszka) i Monika Pawłowska z Porozumienia, która po głosowaniu poinformowała o odejściu z tego koła i partii Jarosława Gowina, a także poseł niezrzeszony Łukasz Mejza.
Przeciw było 122 ze 126 posłów Koalicji Obywatelskiej (nie głosowali posłowie Marek Krząkała, Henryka Krzywonos-Strycharska, Monika Rosa i Witold Zembaczyński), 46 z 47 parlamentarzystów Lewicy (nie głosowała wiceszefowa klubu Marcelina Zawisza), posłowie liczącego siedmioro posłów koła Polska 2050, trzech posłów niezrzeszonych: Zbigniew Ajchler, Ryszard Galla i Paweł Zalewski oraz Dobromir Sośnierz z Konfederacji.
Od głosu wstrzymało się 22 z 24 posłów Koalicji Polskiej-PSL (Radosław Lubczyk i Jacek Protasiewicz nie głosowali) oraz 5 posłów Porozumienia i czteroosobowe koło Polskie Sprawy.
Wcześniej szef MSWiA Mariusz Kamiński mówił w debacie, "w pierwszej połowie sierpnia na wysokości miejscowości Usnarz Górny pojawiła się około 90 nielegalnych migrantów. Kiedy zobaczyli, że są funkcjonariusze polskiej Straży Granicznej, większość z nich wycofała się i zapewne nie byłoby żadnego problemu z Usnarzem, gdyby nie działania niektórych nieodpowiedzialnych polityków, posłów, którzy urządzali tam happeningi" - powiedział Kamiński.
"W tych dniach, kiedy wy udawaliście, że niesiecie pomoc, gdzie udawaliście, że nie wiecie, że oni są po drugiej stronie granicy, gdzie nielegalni migranci usiłowali złamać prawo, pan, panie pośle zachowywał się człowiek niemądry, nieodpowiedzialny, urządzał sobie pan tam polityczne happeningi" - mówił Kamiński do posła Koalicji Obywatelskiej Franciszka Sterczewskiego.
"Wie pan, co pan sprowokował? Z grupy 90 uchodźców nagle powstała grupa 30 uchodźców. Wiemy już, co to są za ludzie" - kontynuował minister, co zostało przerwane okrzykami z sali. Wówczas szef MSWiA zwrócił się po raz kolejny do Sterczewskiego mówiąc: "Posłuchaj mnie niemądry człowieku, co mam do powiedzenia, nie przekrzykuj. Po raz pierwszy może posłuchaj jakiejś informacji, bo jest to informacja istotna".
"Informuje wysoką izbę i opinię publiczną: 20-24 września na terenie Białorusi była delegacja UNHCR (agenda ONZ ds. uchodźców - PAP), byli delegaci z Genewy i z Budapesztu" - mówił Kamiński. "Spotkali się z przedstawicielami władz białoruskich w sprawie tego obozu w Usnarzu. Rozmawiali z MSZ, rozmawiali ze Strażą Graniczną, rozmawiali z białoruskim Czerwonym Krzyżem, a na koniec rozmawiali z naszymi dyplomatami z ambasady w Mińsku. Otóż przekazali nam taką informację: cała trzydziestka, która tam koczuje w dużej dyscyplinie i w dużej fraternizacji ze służbami białoruskimi. Cała trzydziestka - są to obywatele Afganistanu, którzy od kilku lat przebywają legalnie w Rosji, większość z nich mieszkała w ostatnich latach w okolicach Uralu - tam pracowali, tam żyli. Nagle dokonano selekcji tej grupy międzynarodowej, zostało trzydziestu Afgańczyków z Rosji" - mówił szef MSWiA.
Dodał, że "przedstawiciele UNHCR apelowali do władz białoruskich, żeby wycofali tych ludzi z polsko-białoruskiej granicy, żeby tym ludziom zapewniono w innym miejscu warunki pobytu". "Przedstawiciele UNHCR spotkali się z przedstawicielami naszej ambasady w Mińsku, przedstawili im swoją opinię, że nie są to uchodźcy w rozumieniu Konwencji Genewskiej. Są to nielegalni migranci, którzy żyli legalnie i bezpiecznie w Rosji przez ileś lat" - dodał.
"Taka jest prawda o tym i to przez takich ludzi jak pan, Łukaszenka tryumfuje i telewizja białoruska i rosyjska pokazuje pana wyczyny dla swoich celów propagandowych i politycznych. Ty nieodpowiedzialny, niemądry człowieku" - zwrócił się ponownie do Sterczewskiego Kamiński.
Poseł Sterczewski pod koniec sierpnia próbował przedrzeć się przez kordon Straży Granicznej, by dostarczyć koczującym po białoruskiej stronie granicy z Polską migrantom torbę z kocami i lekami.
W dalszej części debaty poseł Sterczewski wyszedł na mównicę sejmową z publikowanym w internecie zdjęciem dziewczynki pluszową zabawką. "Gdzie jest pan prezydent, gdzie jest premier, gdzie jest pan wicepremier ds. bezpieczeństwa? Gdzie są dzieci z Michałowa? Pan minister powinien ich szukać po lasach tak, jak i resztek honoru, który stracił. To jest hańba dla tego państwa. Wasze okrzyki was tylko kompromitują. Łukaszenka was wykorzystuje. Szanowni państwo, opamiętajcie się. Działajmy zgodnie z prawem, ratujmy tych ludzi" - powiedział.
Podczas wystąpienia w Sejmie szef MSWiA mówił też, że na granicy "niemal codziennie dochodzi do prowokacji z udziałem służb mundurowych białoruskich". "Dochodzi do sytuacji, że żołnierz w mundurze białoruskim mierzy do naszego żołnierza z długiej broni, przeładowuje tę broń, naciska spust w kierunku naszego żołnierza, to jest tzw. pusty strzał" - mówił Kamiński podkreślając, że jest to prowokowanie do tego, żeby padł pierwszy strzał i to strzał ze strony Polski.
Kamiński mówił także o oddawaniu prowokacyjnych strzałów w powietrze na widok polskich patroli. "To są rzeczy niedopuszczalne. To jest prowokowanie sytuacji niezwykle groźnych" - podkreślał.
Posłowie podczas wystąpienia ministra skandowali: "Gdzie są dzieci? Gdzie są dzieci?", co prowadzący debatę wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki skomentował słowami: "Frakcja Łukaszenki coraz głośniej hałasuje".
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.