Państwo Islamskie przyznało się do wtorkowego zamachu w Kampali. To już czwarty w ciągu ostatnich tygodni.
Co najmniej trzy osoby zginęły a ponad 30 zostało rannych w eksplozji do jakiej doszło w pobliżu parlamentu i posterunku policji w Kampali. Samobójczy zamach przeprowadziło trzech mężczyzn, którzy detonowali ładunki podjeżdżając na boda-boda.
Odpowiedzialność za zamach przypisuje sobie organizacja tzw. Pańswa Islamskiego Afryki Centralnej. Ataki nastąpiły w ciągu trzech minut od siebie.
Jak poinformowały służby, w innych częściach stolicy Ugandy miasta znaleziono więcej bomb. „Zagrożenia bombowe są nadal aktywne, zwłaszcza ze strony zamachowców-samobójców” – powiedział rzecznik policji Fred Enanga.
Ocenia się, że jest jeszcze więcej członków komórek terrorystycznych, stworzonych przez ADF, ugrupowanie islamistyczne powstałe w latach 90-tych, obecnie, od 2019 roku powiązane z Państwem Islamskim.
ADF, powstała na terenie zachodniej Ugandy, a działająca aktualnie w RD Konga, w ciągu ostatniego miesiąca przeprowadziła już cztery ataki bombowe w imię Państwa Islamskiego.
Organizacja jest też znana Prowincja Afryki Środkowej Państwa Islamskiego. Tej samej nazwy używa grupa islamistów w Mozambiku prowadząca tamtejszą rebelię.
Fala ekstremizmu islamskiego zaczyna zagrażać dotychczas spokojnej Ugandzie. Na początku października miał miejsce nieudany zamach przy jednym z posterunków policji. Kilka dni później w ataku zginęła kobieta, po eksplozji do jakiej doszło w jednym z przydrożnych barów. Kolejny samobójczy zamach, w wyniku którego kilka osób zostało rannych, miał miejsce w autobusie niedaleko Kampali.
Zamachowcy mają zapewnione taktyczne wsparcie od Państwa Islamskiego.
Ujawnił to specjalny wysłannik USA ds. Ukrainy Keith Kellogg.
FBI prowadzi śledztwo, traktując incydent jako "akt przemocy ukierunkowanej".
Zapowiedział to sam papież w krótkim pozdrowieniu przed modlitwą „Anioł Pański”.
W wyniku działań Izraela w regionie zginęło ponad 65 tys. osób.