Przywódca Białorusi Alaksandr Łukaszenka powiedział w piątek, że jest "absolutnie możliwe", iż jego wojska pomagały migrantom przedostać się do Polski, ale zaprzecza, że zostali oni zaproszeni na Białoruś.
"Myślę, że jest to absolutnie możliwe. Jesteśmy Słowianami. Mamy serca. Nasi żołnierze wiedzą, że migranci jadą do Niemiec. Może ktoś im pomagał. Nawet nie będę się temu przyglądał" - powiedział Łukaszenka w wywiadzie na wyłączność udzielonym brytyjskiej stacji BBC w pałacu prezydenckim w Mińsku.
Zaprzeczył jednak, by zapraszał tysiące migrantów na Białoruś, by sprowokować kryzys graniczny. "Powiedziałem im, że nie zamierzam zatrzymywać migrantów na granicy, przetrzymywać ich na granicy, a jeśli od teraz nadal będą przyjeżdżać, to i tak ich nie zatrzymam, bo oni nie przyjeżdżają do mojego kraju, oni jadą do waszych. To właśnie miałem na myśli. Ale ja ich tu nie zapraszałem. I szczerze mówiąc, nie chcę, żeby jechali przez Białoruś" - przekonywał Łukaszenka.
Polska i inne kraje Unii Europejskiej zarzucają Łukaszence, że specjalnie sprowokował kryzys migracyjny na granicy z Polską, a także Litwą i Łotwą w odwecie za sankcje nałożone na Białoruś za brutalne rozprawienie się z przeciwnikami, którzy wzięli udział w masowych protestach po wyborach prezydenckich w sierpniu 2020 roku.
Dziennikarz BBC poinformował, że pytając Łukaszenkę o pobicia uczestników pokojowych demonstracji, próbował mu wręczyć nagranie wideo pokazujące ludzi wychodzących z cieszącego się złą sławą aresztu w Mińsku z obrażeniami, których doznali w wyniku tortur. "OK, OK, przyznaję to, przyznaję to. Ludzie byli bici w areszcie śledczym na Akrescinie. Ale byli też bici milicjanci, a tego nie pokazaliście" - odparł Łukaszenka.
Następnie zapytany został o niszczenie na Białorusi społeczeństwa obywatelskiego, w tym zamknięcie od lipca 270 organizacji pozarządowych, na co białoruski przywódca odpowiedział: "Zmasakrujemy wszystkie szumowiny, które wy (Zachód) finansowaliście. Och, jesteście zdenerwowani, że zniszczyliśmy wszystkie wasze struktury! Wasze organizacje pozarządowe, czymkolwiek one są, za które płaciliście".
Przeprowadzenie przez BBC rozmowy z Łukaszenką skrytykowała Swiatłana Cichanouska, przywódczyni białoruskiej opozycji i jego kontrkandydatka w wyborach prezydenckich z sierpnia 2020 r., które państwa zachodnie uznały za sfałszowane. W przekazanym przez jej biuro komunikacie napisano, iż ten wywiad jest "udzielaniem głosu dyktatorowi".
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.