Cisza. Takie przynajmniej można odnieść wrażenie czytając bieżące informacje z życia Kościoła w Polsce. Ależ skąd!
Tytuły wiadomości z pierwszych stron nie zawsze są najlepszą ilustracją tego, czym diecezje i parafie żyją. By zorientować się jak przebiega proces synodalny trzeba albo dużo cierpliwości, czasem odrobiny szczęścia (np. link od znajomego), albo… zajrzeć do skrzynki na listy.
Miałem odrobinę szczęścia. To znaczy ktoś, a konkretnie ks. Przemek Śliwiński, podesłał link z podsumowaniem pierwszych konsultacji synodalnych, jakie odbyły się w Archidiecezji Warszawskiej. Ciekawy i obszerny materiał. Pozwolę sobie przytoczyć dwa głosy.
Synodalność jako żywa wspólnota. „Inne spojrzenie pojawiło od osób ze wspólnoty Sant`Egidio, gdzie różni ludzie („od prawa do lewa”) pomagają zaakceptować trudną często do akceptacji „inności drugiego człowieka”. Synodalność jako „Jedność w różnorodności” to ważne dla Kościoła. Wspólnota oparta na konkretnej pomocy biednym jednocześnie dociera z ewangelią do drugiego człowieka.
Synodalność, wspólnota, bycie razem doprowadzają do zmiany postrzegania Kościoła – od instytucji, na czele której są duchowni, ku „domowi” – domowi Ojca oraz „mojemu domowi”, gdzie „jestem u siebie”. Takie postrzeganie i bycie razem w Kościele tworzy też zupełnie inne relacje z księżmi”.
Świeccy i duchowni. „Rola kapłana to z jednej strony „kogoś nieosiągalnego, kto rządzi i decyduje”, przez innych jednak postrzegana pozytywnie, zwłaszcza gdy postawa osób duchownych zawsze pomagała. „Kapłan jest Alter Christus. Kapłani powinni nas wszystkich wzmacniać w wierze.”
Podkreślano brak synodalności na gruncie relacji z księżmi, na przykład w parafiach. „Chcemy być przyjęci przez Proboszcza, by być uczestnikami życia parafii i Kościoła”.
Były także obawy. Te, co ciekawe, w dużym stopniu pokrywają się z treścią listu, jaki znalazłem w skrzynce na początku tygodnia. Rozesłany do wszystkich polskich parafii, nasączony lękami, przestrzegał przed końcem Kościoła, jaki znamy. Pomijam manipulacje. Do takich należy między innymi sugestia, jakoby w rzymskim sekretariacie już zastanawiano się nad wnioskami, jakie napłynęły na przykład z Niemiec. Każdy choć trochę zorientowany w temacie wie, że Synod ma trzy etapy: lokalny, kontynentalny, rzymski. Sekretariat, a później ojcowie Synodu podejmą refleksję nad opracowaniami kontynentalnymi. Te będą gotowe nie prędzej jak za rok. Przypomnę: do 15 sierpnia trwa etap diecezjalny. Zebrane przez konferencje episkopatów wnioski będą temat obrad na etapie kontynentalnym. W Europie odpowiedzialnym za koordynację i przygotowanie dokumentu, który zostanie przesłany do Rzymu, jest arcybiskup Stanisław Gądecki z Poznania.
W tym kontekście sugestia, że między innymi Kościół niemiecki już wysłał do Watykanu propozycje jest albo świadomą manipulacją, albo nieznajomością drogi synodalnej. Ponieważ środowisko, z którego wysłano list, jest dość aktywne medialnie, drugie raczej odpada. Dlatego warto przypomnieć wypowiedź sekretarza generalnego Synodu. W wywiadzie dla Vatican News zapewnił: „wbrew temu, co wielu myśli, wnioski końcowego tego procesu nie zostały już z góry napisane. Nie ma też woli narzucenia jednej linii myślenia”. Szef watykańskiej dykasterii deklaruje, że „istnieje gotowość do słuchania Ducha poprzez wsłuchiwanie się jedni w drugich”. Zapewnia, że „w punkcie wyjścia żadne ze stanowisk nie jest ważniejsze od innych”.
Wspomniany list i dołączoną do niego broszurę można byłoby pominąć milczeniem. Rzecz w tym, że jego treść padła na dość podatny grunt. Wizja oblężonej twierdzy ciągle bliższa jest wielu duchownym i świeckim od wizji Kościoła w drodze. Pozostaje mieć nadzieję, że i z tym Duch Święty jakoś sobie poradzi. Czego przykładem jest wspomniane wyże podsumowanie pierwszego etapu drogi synodalnej w Archidiecezji Warszawskiej.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
Waszyngton zaoferował pomoc w usuwaniu szkód i ustalaniu okoliczności ataku.