Z dwóch powodów: braku doświadczenia żywej wiary w rodzinie oraz moralnej słabości i niezdanego egzaminu wizerunkowego instytucji Kościoła.
Chodzi o gruntowne przeobrażenie parafii: z parafii-urzędu na parafię-dom. Parafia musi być żywa i otwarta, a nie ograniczona do funkcji udzielania sakramentów, a więc do kruchty i kancelarii. Jeśli będzie otwarta, zaczną przychodzić do niej także osoby potrzebujące, biedne, bezdomne, dla których powinno być serce i miłość, a więc szklanka herbaty czy paczka z potrzebnymi im artykułami, nie tylko na święta. Parafie, które działają oratoryjnie, są otwarte także na tych, którzy są może daleko od Kościoła, ale przyjdą, bo będą wiedzieli, że są tu ludzie, którzy okażą im bliskość i zainteresowanie, którzy im pomogą.
KAI: Ważne jest więc chyba, żeby ci mocno zakorzenieni w Kościele dobrze rozglądali się wokoło…
– Tak, dlatego przestrzegam grupy młodzieżowe działające w parafiach, także KSM-owskie czy oazowe, żeby nie tworzyły ze swoich środowisk getta; aby młodzi z zewnątrz wiedzieli, że mogą do nich przyjść i pobyć z nimi. Te grupy nie mogą się zamykać, argumentując na przykład, że są już na innym poziomie wtajemniczenia itd. Muszą być otwarte na wszystkich.
KAI: I bardziej niż dotąd zauważające tych, których z nimi nie ma?
– Właśnie, to jest ta postawa, którą teraz widzimy przy problemie migrantów. Wiele społeczności kościelnych jest zamkniętych na jakąkolwiek formę pomocy dla nich. To utożsamienie migranta z agresorem, wpajane przez obrazy telewizyjne czy media społecznościowe sprawiło, że wielu pobożnych ludzi, katolików powiedziało: nie będę ich wspierał. Czyli, zamknęliśmy się na tych innych, którzy do nas przychodzą. To zamknięcie może dotyczyć imigrantów, ale też, na przykład, związków niesakramentalnych: “Oni nie są nasi, więc nie ma dla nich u nas miejsca”. To jest właśnie getto, które pokazuje, że nie jesteśmy Kościołem powszechnym, katolickim, Kościołem Chrystusa, tylko Kościołem zamkniętym: Apollosa, Pawła i Kefasa. Musimy nauczyć się dostrzegać tych innych i mieć dla nich miejsce w naszej wspólnocie. Także dla tych, którzy nie są jeszcze otwarci na łaskę, na życie sakramentalne.
KAI: Nie sposób nie zauważyć, że spektakularny spadek deklaracji wiary i praktyk religijnych młodego pokolenia dokonuje się w czasach, gdy władza systematycznie deklaruje przywiązanie do wartości chrześcijańskich i Kościoła a nawet wykazuje pragnienie rechrystianizacji Europy. Czy ta proreligijna retoryka, przy różnej praktyce, nie wpłynęła na ten ubytek?
– Ludzie są przekorni. Zawsze tak było, że sojusz ołtarza z tronem odciągał wielu od głębszego “wejścia” w Kościół. I to na pewno widzimy również i dzisiaj. Polacy cenią sobie, kiedy Kościół idzie z Narodem, a niekoniecznie z władzą. Kościół nie może być Kościołem jednej partii. A to było bardzo widoczne i za mocno obecne w naszej rzeczywistości. Zapisana w konstytucji autonomia Kościoła i państwa powinna być skrupulatnie respektowana w praktyce życia. Kościół jest dla wszystkich.
KAI: Jakie zadania wyznacza sobie Ksiądz Biskup jako nowy przewodniczący Rady ds. Duszpasterstwa Młodzieży?
– Trzeba pamiętać, że Rada nie jest krajowym duszpasterstwem młodzieży, lecz raczej ciałem doradczym zarówno dla przewodniczącego Episkopatu, jak i poszczególnych biskupów. Sądzę, że obecnie powinniśmy pokazywać pewne niebezpieczeństwa, próbować dociec przyczyn odchodzenia młodych z Kościoła: dlaczego nie chcą w nim być, dlaczego wypisują się z lekcji religii, dlaczego praktyki spadają bardziej niż same deklaracje wiary, itd. Myślę, że powinniśmy opracować tego typu analizę, zawierająca także rekomendacje czy sugestie i następnie przedstawić ją biskupom jako odpowiedzialnym za duszpasterstwo w swoich diecezjach.
W międzyczasie, na marcowym zebraniu plenarnym Episkopatu, zostanie powołany nowy skład Rady. Mam nadzieję, że wspólnie uda nam się odczytać rzeczywistość współczesnych młodych – tych, którzy są w Kościele, ale i tych będących poza nim.
KAI: Świetnym laboratorium do wszechstronnej, szczerej wymiany myśli – także o młodzieży – może być trwający już synod o synodalności.
– Myślę, że on spełni swoje zadanie, gdy zaczniemy siebie wzajemnie słuchać, a nie będziemy mieć gotowej tezy, przygotowanej wcześniej, a wynikającej z naszej wspaniałej kościelnej przeszłości… Wierzę, że zaczniemy słuchać i ekspertów, i tych, którzy są w środku, i tych, którzy są na zewnątrz Kościoła. Dopiero zebranie tych głosów razem może dać nam odpowiedź na to, dlaczego tak się dzieje. Nie możemy zapominać o tych, którzy są w Kościele, ale musimy być Kościołem wciąż szukającym młodych także na peryferiach wiary, pamiętając, że „Duch działa także poza obozem”.
KAI: I mówić otwarcie o tym, co budzi radość i nadzieję, ale i o wybojach. Po to, żeby te ścieżki prostować…
– Ja wiem, że wielu młodych zostało skrzywdzonych przez duchownych, przez wspólnoty Kościoła, że są zranieni i pogubieni z powodu tego, czego doświadczyli. Wiem też, że nie wszyscy chcą o tym mówić, czynić z tego sprawę publiczną. Pewnie będą to nosić w swoim sercu do końca. Mam świadomość, że wielu z tego powodu odeszło z Kościoła, wielu też nie jest łatwo Kościołowi zaufać. Chciałbym za to wszystko przeprosić i powiedzieć, że nie byliśmy wystarczająco czujni, nieraz nie widzieliśmy tego, co działo się tak naprawdę bardzo blisko nas, niemal pod okiem. Teraz, już jako biskup, odkrywam różne sytuacje. To jest wciąż dla całego Kościoła wielkie pole do oczyszczenia.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.