Na wniosek Niemiec ambasadorzy państw UE rozmawiali we wtorek o wprowadzeniu sankcji wobec reżimu libijskiego: zamrożeniu negocjacji umowy partnerskiej z UE oraz wprowadzeniu embarga na broń - powiedziały PAP źródła dyplomatyczne. Włochy i Malta są niechętne.
Debata o sankcjach nie była zapowiedziana i wielu ambasadorów państw UE nie miało jeszcze instrukcji ze swych stolic, ale większość z nich odniosła się pozytywnie. Zgłoszoną przez przedstawiciela Niemiec propozycję, by reżim libijski ukarać sankcjami za stosowanie brutalnej przemocy wobec antyrządowych demonstrantów, poparły we wtorek według źródeł PAP: Wielka Brytania, Dania, Finlandia i Szwecja.
"W Libii wszelkie standardy zostały złamane. Musimy być pryncypialni: skoro wprowadziliśmy sankcje wobec Wybrzeża Kości Słoniowej, to także nie powinniśmy wpuszczać osób, które strzelają do ludzi" - powiedział dyplomata UE.
Przeciw sankcjom miały wystąpić jednak Włochy i Malta. Tymczasem do wprowadzenia jakichkolwiek sankcji niezbędna jest w UE jednomyślność. Oba kraje obawiają się m.in. fali nielegalnych imigrantów w razie upadku państwa rządzonego od 42 lat przez Muammara Kadafiego. Ponadto Włochy mają silne interesy gospodarcze w Libii, zwłaszcza firmy energetyczne. Żyjący z ropy (80 proc. PKB) Trypolis eksportuje ten surowiec do Włoch, ale też Francji, Hiszpanii i Niemiec.
Polska, jak powiedziały PAP polskie źródła dyplomatyczne, jest "w nurcie państw broniących praw człowieka i prawa humanitarnego".
Chodzi nie tylko o sankcje wizowe dla przedstawicieli reżimu czy zamrożenie ich aktywów w UE, ale też zamrożenie rozpoczętych w 2008 roku negocjacji umowy partnerskiej z Libią oraz wprowadzanie embarga na sprzedaż broni.
Kilku dyplomatów miało jednak sugerować, że nie nadszedł czas na sankcje, by nie zaostrzać nacjonalistycznego tonu Kadafiego i nie stwarzać wrażenia, że akcja prodemokratycznych ruchów jest sterowana z zewnątrz. Cytowany przez AFP szef belgijskiej dyplomacji Steven Vanackere powiedział, że "nie nadszedł czas na prężenie muskułów. Jeśli sytuacja się pogorszy, będzie jeszcze czas na wyciągnięcie stosownych wniosków".
Z kolei brytyjski konserwatysta, europoseł Charles Tannock zaproponował we wtorek, by nad Libią pilnie utworzyć strefę zakazu lotów, "żeby uniemożliwić brutalnemu reżimowi dalsze atakowanie z samolotów własnych obywateli". Tannock proponuje, by tak jak w Iraku w 1991 roku amerykańskie, brytyjskie i francuskie myśliwce kontrolowały przestrzeń powietrzną nad Libią.
Gospodarcze sankcje ONZ wobec Libii zostały zniesione w 2003 roku, kiedy Libia zgodziła się na wypłacenie 2,7 mld dolarów odszkodowania za zamach nad Lockerbie, za który wzięła odpowiedzialność.
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.