- To, że do nas strzelają, nie oznacza, że wina jest w nas - mówił ks. Dmytro Fedlyuk na zakończenie nabożeństwa w intencji pokoju, które odbyło się w cerkwi greckokatolickiej pw. Podwyższenia Krzyża Świętego w Krakowie.
W swojej świątyni modlili się Ukraińcy, którzy od lat mieszkają w Krakowie. Przyszli na nieszpory i modlitwę Jezusową, by - jak mówili - błagać o pokój i polecać Bogu bliskich, którzy bronią kraju przed rosyjskim agresorem, i tych, którzy są tułaczami w drodze do Polski, by uciec przed wojną.
- Nie możemy tracić nadziei. Trzeba robić wszystko, co w naszej mocy, żeby im pomóc - mówił ks. Dmytro Fedlyuk. Zachęcał do modlitwy o pokój i za dusze ofiar wojny, i wskazywał konkretne możliwości pomocy rodakom.
W podziemiach parafii greckokatolickiej, gdzie mieści się restauracja "Padre" utworzono magazyn darów dla potrzebujących. Można je przynosić codziennie od 9.00 do 19.00. Część z nich zostanie przekazana na Ukrainę, a część jest przeznaczona dla uchodźców, którzy przybywają do Krakowa.
Co jest potrzebne? - Szczegółowy, stale aktualizowany wykaz najpotrzebniejszych rzeczy znajduje się na stronie www.uainkrakow.pl, która jest największym portalem skupiającym społeczność ukraińską w Krakowie - mówi koordynatorka pomocy Nadiia Shtohryn z Fundacji Zustricz. Tam również znajdują się formularze dla osób poszukujących mieszkania i dla tych, które chcą zaangażować się w wolontariat. Można tu znaleźć ponadto numery kont czterech fundacji ukraińskich w Polsce. - Jesteśmy w stałym kontakcie z wolontariuszami w Ukrainie, oni najlepiej znają potrzeby naszych rodaków - przekonuje N. Shtohryn.
Ukrainka mieszka i pracuje w Krakowie, ale jej bliscy żyją w Iwano-Frankiwsku. - Tam jest cała moja rodzina. Na razie nie myślą o ucieczce. Lotnisko było tam atakowane, ale są bardziej bezpieczni niż mieszkańcy Kijowa - mówi. Nie ukrywa, że martwi się o bliskich. - Nie mam jednak żadnego wpływu na to, co tam się dzieje. Ale mogę zrobić wszystko, co w mojej mocy, tutaj w Krakowie i pomóc, jak tylko się da - przekonuje.
Najpierw krakowscy Ukraińcy chcą pomóc tym, którzy zostali w ojczyźnie, zbierają więc rzeczy potrzebne wojskowym, ich rodzinom i ludziom, którzy z różnych powodów nie wyjechali ze swoich miast. - Ale z dnia na dzień jest coraz więcej osób, które przyjeżdżają z Ukrainy do Polski i potrzebują dosłownie wszystkiego - tłumaczy koordynatorka. To w większości kobiety z dziećmi, bo mężczyźni nie są wypuszczani z kraju. Potrzebna jest odzież, pościele, środki higieny, jedzenie.
Wolontariusze koordynują również szukanie mieszkań, udzielanie pomocy medycznej i psychologicznej, pomoc tłumaczy. - Jest wiele osób, które chcą pomagać: przyjmują i sortują dary, pracują od rana do wieczora. Chcemy bardzo podziękować Polakom, którzy dzielą się tym, co mają. To dla nas bardzo cenne – podsumowuje Nadiia.
Magdalena Dobrzyniak /Foto Gość
Dary zbierane są w podziemiach parafialnych, gdzie mieści się restauracja "Padre".
Rosja będzie stanowić długoterminowe zagrożenie dla Europy nawet po zawarciu porozumienia.
Ten plan pokojowy może nie zmniejszyć., ale zwiększyć zagrożenie dla Europy.
Do badania statusu sędziego nie można stosować przepisu z Kpc ws ustalenia stosunku prawnego
Człowiek wykształcony, otwarty, we krwi ma wszystko to, co związane z Krakowem.