Od wybuchu wojny posługujący na Ukrainie franciszkanie konwentualni włączają się w pomoc miejscowej ludności.
W kraju działa pięć wspólnot, z których każda oferuje schronienie osobom uciekającym ze swoich domów przed bombami. W klasztornych piwnicach uchodźcy znajdują nocleg, otrzymują żywność i leki. „Zorganizowaliśmy firmę taksówkową z prawdziwego zdarzenia, z tą tylko różnicą, że nie żądamy zapłaty. Jeździmy po mieście i zwozimy ludzi do naszych klasztorów” – wyjaśnia br. Giulio Cesareo.
Następnie zakonnicy pomagają uchodźcom dostać do miejscowości przygranicznych, skąd – już na terenie Polski, Słowacji czy Węgier – odbierają ich miejscowi franciszkanie i zapraszają do swoich klasztorów. Domy zakonne stają się oazą dla wielu kobiet i dzieci, które otrzymują od zakonników ubrania i możliwość odpoczynku po wyczerpującej uciecze. „Potrzebujemy głównie ciepłej odzieży oraz materiałów opatrunkowych, ponieważ wiele osób trafia do nas rannych” – wyjaśnia br. Giulio Cesareo.
„W tych dniach obserwujemy, godzinie po godzinie, coraz większe okrucieństwo wobec niewinnych Ukraińców, którego nie da się wyrazić słowami. Najsmutniejsze jest to, że pojawiają się głosy, które próbują te inwazję usprawiedliwiać, mówiąc, że jest ona konieczna i potrzebna, że to droga, która wiedzie do pokoju… To kłamstwo. Zło rodzi tylko zło, niszczy, nigdy nie jest drogą do czegoś dobrego – mówi papieskiej rozgłośni br. Giulio Cesareo. – Wszyscy jesteśmy dziećmi tego samego Ojca, powołanymi do przeżywania na ziemi wspaniałej przygody braterstwa. Musimy połączyć siły, aby nieść w tych tragicznych dniach wsparcie Ukraińcom. W imieniu św. Franciszka do wszystkich ludzi dobrej woli ślemy apel o pomoc poszkodowanym. Apelujemy także o modlitwę, ponieważ tylko Jezus jest naszym ratunkiem, światłem zapalonym w nieprzeniknionych ciemnościach nienawiści i cierpienia.“
Również włoscy franciszkanie przyjmują uchodźców. W klasztorze w liguryjskiej miejscowości Bordighera zakonnicy goszczą aż 42 Ukraińców, to w większości matki z dziećmi. Przełożonym tej wspólnoty jest br. Faustino, który ma ukraińskie korzenie. Jego ojciec wciąż mieszka na Ukrainie i od początku wojny zajmuje się dostawami dla wojska. Z kolei kuzynka franciszkanina, będąca w piątym miesiącu ciąży, wyjechała z dwiema siostrzenicami i zamieszkała razem ze swoim krewnym w domu zakonnym. Razem starają się organizować pomoc dla Ukrainy. Dzięki ich staraniom udało się już pięć razy wysłać na granicę transport z darami.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
Waszyngton zaoferował pomoc w usuwaniu szkód i ustalaniu okoliczności ataku.