Prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew oświadczył w czwartek, że jeśli jego kraj ma się rozwijać, to jest mu potrzebna wolność, a nie przykręcanie śruby. "Wolności nie wolno odkładać na później" - podkreślił.
Miedwiediew mówił o tym w Petersburgu, gdzie uczestniczył w konferencji naukowej "Wielkie reformy i modernizacja Rosji", poświęconej 150. rocznicy manifestu cara Aleksandra II o zniesieniu pańszczyzny. Zgodnie z tym aktem właściciele ziemscy nie mogli dłużej dysponować chłopami, karać ich lub przesiedlać. Z kolei chłopi otrzymali prawo nabywania ziemi na własność.
Równolegle ze zniesieniem pańszczyzny Aleksander II zaordynował Rosji reformy w sądownictwie, wojskowości, szkolnictwie i finansach państwowych. Wprowadził też samorząd w guberniach.
"Wolności nie wolno odkładać na później. Nie wolno bać się wolnego człowieka; bać się, że nieodpowiednio rozporządzi się swoją wolnością. To droga w ślepy zaułek" - oznajmił prezydent Rosji.
Miedwiediew zaznaczył zarazem, że "reformy polityczne i społeczne, choć są nieuniknione, muszą być przemyślane, racjonalne i stopniowe".
"Trzeba pamiętać o tym, że państwo nie jest celem rozwoju, lecz jedynie jego narzędziem. Tylko włączenie całego społeczeństwa w te procesy może dać pozytywny efekt. I tylko w tym wypadku mamy szanse na sukces" - oświadczył gospodarz Kremla.
Miedwiediew zauważył też, że "naród jest żywym organizmem; nie może trzymać się na przykręconych śrubach". Podkreślił również, że Aleksander II i inni autorzy reform "nie tylko myśleli o przyszłości, ale także ją tworzyli". "Modernizacja i postęp zawsze są ukierunkowane na rozszerzenie obszaru wolności" - powiedział.
Podczas pobytu w mieście nad Newą prezydent odwiedził też Twierdzę Pietropawłowską, gdzie w Soborze św. Piotra i Pawła złożył kwiaty na grobie Aleksandra II.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.