Migracja, jak podkreśla Papież Franciszek, jest znakiem naszych czasów. Dlatego wśród rodzin, które przygotowały rozważania na Drogę Krzyżową w Koloseum, nie mogło zabraknąć właśnie tych, którzy wędrują w poszukiwaniu lepszego życia. „To, co obecnie dzieje się w Kongu, to krzyż. Jak Jezus przychodzi podczas Paschy, tak będzie i z naszym krajem” – mówi Raoul Bwalwele, który wraz ze swoją żoną, napisał medytację 14. stacji Via Crucis.
Irene i Raoul pochodzą z Konga, mają dwójkę dzieci. Poznali się dopiero we Włoszech, dokąd dotarli różnymi drogami. Dzisiaj są niezależni i zintegrowani z włoskim społeczeństwem. Raoul przybył do Rzymu przed 20 laty na studia, zaś jego żona jest uchodźcą. Uciekła z kraju i znalazła się początkowo w obozie dla uchodźców w Libii. Przepłynęła przez Morze Śródziemne w 2012 r.
„Kiedy opowiedziała mi swoją historię, byłem przerażony. Dziękowałem Bogu za jej los, bo mogła nie dotrzeć do celu” – mówi Raoul.
Według niego, Kongo od lat jest na swojej drodze krzyżowej, a możliwość napisania rozważań i przeżycia nabożeństwa z Ojcem Świętym, jest okazją do utwierdzenia się w nadziei.
„W naszym kraju jest wszystko. Mogliśmy być wśród najbogatszych na świecie, a zamiast tego, niestety, jesteśmy wśród najbiedniejszych, a to nie jest w porządku. To, co przeżywamy w Demokratycznej Republice Konga, bardzo przypomina ciężki krzyż, który podniósł Jezus, krzyż, który moi bracia niosą na swoich barkach. Dziś jestem wzruszony, tym, że jest mi dane przeżyć takie doświadczenie. Gdy dostrzegam cierpienie Jezusa na krzyżu, moje myśli natychmiast wędrują do naszego narodu i naszego kraju, który dźwiga ciężki, ale pełen nadziei krzyż. Nie tracimy nadziei, że ten nasz krzyż doprowadzi nas do celu, jakim jest szczęśliwe życie. Marzę, że pewnego dnia bez krzyża będziemy szczęśliwi. Tak jak Jezus przychodzi Zmartwychwstały podczas Paschy, tak też i będzie z Kongo.“
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.