16 milionów ryb zginęło w wyniku spuszczenia wody w Zalewie Krzemieńczuckim, sztucznym zbiorniku wodnym na Dnieprze w środkowej części Ukrainy. Zdarzenie może doprowadzić do skażenia wody pitnej w trzech obwodach oraz znacznego spadku populacji ryb.
Ukraińscy działacze wędkarscy, którzy poinformowali o tym incydencie we wtorek, uważają, że wodę w Zalewie spuszczono tylko po to, by firmy państwowe, zajmujące się obsługą zbiornika, mogły uzyskać dodatkowe środki na swą działalność.
"Formalny powód decyzji o spuszczeniu wody aż o 3 metry to zapobieganie powodzi. Nikt nie myśli jednak o tym, że to katastrofa, bo wodę spuszczono w miejscu tarła. Dorosłe osobniki nie będą miały gdzie złożyć ikry" - powiedział PAP Andrij Nełypa ze Stowarzyszenia Wędkarzy Ukrainy.
Rzecznik ministerstwa ochrony środowiska w Kijowie Serhij Syrowatka zapewnił, że winni tej sytuacji zostaną ukarani.
"Minister Mykoła Złoczewski oświadczył dziś, że sprawa zostanie skierowana do prokuratury" - przekazał w rozmowie z PAP.
Do podobnego zdarzenia doszło przed rokiem na sztucznym jeziorze, utworzonym przez wody Dniepru na północ od Kijowa. Tam także w obawie przed powodzią spuszczono wodę, doprowadzając do wyginięcia setek ton żyjących w zbiorniku ryb.
Przez długi czas w okolicach sztucznego jeziora utrzymywał się fetor rozkładających się ryb, a brzeg zbiornika, nad którym zwykle wypoczywali mieszkańcy Kijowa, opustoszał.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.