Sprowadzenie owoców beatyfikacji kard. Wyszyńskiego do oddawanego mu kultu byłoby wielkim ograniczeniem – mówi metropolita warszawski w rok po wyniesieniu na ołtarze kard. Stefana Wyszyńskiego i Matki Róży Czackiej. Wyjaśnia, że najważniejsze jest wydobycie ze spuścizny Prymasa Tysiąclecia oraz Matki Czackiej tych inspiracji, jakie mogłyby być cenne dla Kościoła dziś.
Kościół, podobnie zresztą jak z młodzieżą, ma problem z wielkomiejską inteligencją, która coraz bardziej dystansuje się od Kościoła. Jaki do niej trafić? Jakie są tu doświadczenia Księdza Kardynała?
Faktycznie mam wiele spotkań z inteligencją, nawet tą z najwyższej półki. Myślę np. o wybitnych ludziach nauki czy sztuki. Te spotkania są dla mnie pozytywnym doświadczeniem. Natomiast jeśli chodzi o stosunek szeroko pojętej inteligencji do Kościoła, to przydałyby się mądre badania wskazujące jaka jest dziś korelacja między poziomem wykształcenia a stosunkiem do religii, Kościoła i wiary. Mam wrażenie, że w tej sferze coś się dzieje i coś pęka.
W kontekście rozmowy o relacji inteligencji do Kościoła, zadałbym pytanie o „ducha Lasek”, których założycielką była Matka Róża Czacka. Mówiło się, że jej wyniesienie na ołtarze przyczyni się do promocji tego, co nazywamy „duchem Lasek”. A chodzi tu o postawę dialogu i otwartości na ludzi poszukujących i zagubionych. Czy beatyfikacja Matki Róży Czackiej przyniosła pod tym kątem spodziewane owoce?
Jeśli chodzi o „ducha Lasek”, to musimy powiedzieć, że był to duch Matki Czackiej, ks. Władysława Korniłowicza i innych założycieli tego dzieła. A także ich kontynuatorów, takich jak księża Aleksander i Tadeusz Fedorowiczowie czy ks. Bronisław Dembowski. A ich wskrzesić się nie da. Jest więc duży problem z kontynuacją.
Kiedy bywam w Laskach widzę, że kontynuowana jest praca z niewidomymi na wysokim poziomie i to bardzo dobrze. A drugą sprawą jest tworzenie środowiska, w którym by się odnajdywali różni ludzie, tacy co są blisko Kościoła, i tacy, którzy jeszcze nie są w jego środku, natomiast poszukują… Widać, że stworzenie takiego środowiska nie jest takie proste….
Pozostańmy jeszcze przy relacji Kościoła do inteligencji. Czy zdaniem Księdza Kardynała nie byłoby warto zorganizować w Warszawie szerokiego Kongresu Kultury, który służyłby podjęciu dialogu i twórczych debat z różnymi nurtami myślenia. Kiedyś mówił o takim planie bp Michał Janocha, ale później sprawa ucichła.
Bp Janocha mówił o tym po swoim wyborze na przewodniczącego Rady Kultury Episkopatu. Jest to ważne wyzwanie, które warto zrealizować. Zresztą podobne kongresy są organizowane w Lublinie od czasu abp. Józefa Życińskiego. A skoro Warszawa ma znaczące środowiska intelektualne, to warto tu taki kongres zrobić, zresztą przy ich udziale. Ważne jest też tutejsze duszpasterstwo ludzi kultury, które od lat jest miejscem spotkania Kościoła z ludźmi kultury. Mogłoby w tym pomóc.
A co z beatyfikacją ks. Korniłowicza, postaci, która w Laskach gromadziła osoby z bardzo różnych „parafii”, także ludzi od Kościoła odległych ale upatrujących w nim ważną, niekiedy też inspirującą siłę duchową?
Tutaj nie da się nic przyspieszyć. Czekamy na cud. Wydany został dekret o heroiczności cnót Sługi Bożego, ale do wyniesienia na ołtarze niezbędny jest cud. Przed rokiem powiedziałem, że naturalne byłoby gdyby ta trójka: Wyszyński, Czacka i Korniłowicz, została beatyfikowana razem.
Dlatego dziś proszę wszystkich jego czcicieli oraz tych, którym postać ks. Korniłowicza nie jest obojętna o modlitwę o cud za jego wstawiennictwem. Liczę w tym na pomoc Matki Czackiej i kard. Wyszyńskiego. Aby uprosili Boga, żeby ks. Korniłowicz dołączył do nich jako błogosławiony.
A jakie intencje powierza Ksiądz Kardynał w modlitwie za wstawiennictwem kard. Wyszyńskiego i Matki Czackiej i na ile są oni „skuteczni”?
Ta dwójka błogosławionych jest mocno obecna w mojej modlitwie. Wyszyńskiemu stawiam często pytanie: „Co byś Bracie zrobił, gdybyś był dziś biskupem?”
I czy ma Ksiądz poczucie jakiegoś światła, jakiejś formy odpowiedzi?
W pewnym sensie mam. W modlitwie za ich wstawiennictwem słyszę, aby się nie poddawać wobec trudności jakie dziś mamy, ale tak jak oni nieustannie i wytrwale współpracować z Bożą łaską. Kiedy mam poczucie, że samemu już nie poradzę i zadaję sobie pytanie co ja biedny mogę zrobić, to oczami duszy widzę zarówno Kardynała Prymasa jak i Matkę Czacką. Uświadamiam wtedy sobie, że przecież Róża Czacka była najpierw zupełnie sama, a na dodatek straciła wzrok. A mimo to wokół niej powstało potężne Dzieło Lasek. Przykład ten pokazuje co może zrobić jeden człowiek, ale pod warunkiem, że współpracuje z łaską Boga. Przykładem tego jest także kard. Wyszyński. To dodaje mi sił.
Dzięki bardzo sprawnej akcji policji i pracy innych służb samochód został odzyskany.
Polecił również zbadanie osób finansujących działalność ruchu antyfaszystów.
Niezmiennie od wielu lat niemal wszyscy badani deklarują zaufanie do straży pożarnej.
Za jego kandydaturą zagłosowało 83 senatorów, 1 był przeciw, nikt nie wstrzymał się od głosu.