„W ostatnich tygodniach zauważamy wzrost napięcia i atmosferę konfrontacji, która nie jest zdrowa i nie służy nikomu” – napisali kubańscy biskupi w oświadczeniu wydanym po ostatnim spotkaniu konferencji episkopatu.
Przyczyną niepokojów jest m.in. galopująca inflacja i szerzenie się biedy wśród miejscowej ludności. Ubóstwo dotyka szczególnie osób, które nie mają rodziny za granicą i nie mogą liczyć na pomoc z zewnątrz.
Życie na wyspie paraliżują wielogodzinne przerwy w dostawie prądu, brak paliwa na stacjach benzynowych, niedobór leków, wzrost cen i coraz większe problemy z zakupem produktów żywnościowych. „Mój tata dwa miesiące temu przewrócił się i złamał biodro. Zawieźliśmy go do szpitala, żeby go zoperować. Lekarze weszli gotowi na salę operacyjną o ósmej rano, ale nie było wysterylizowanych instrumentów ani koniecznych ubrań i fartuchów, więc musieliśmy czekać do czternastej, żeby rozpocząć operację” – relacjonuje Támara.
To wszystko sprawia, że Kubańczycy coraz częściej manifestują swoje niezadowolenie z panującej sytuacji, wychodząc na ulice, co nierzadko kończy się represjami ze strony władz. W tym kontekście biskupi przypomnieli, iż „każda osoba zasługuje na szacunek i uznanie godności płynącej z faktu bycia człowiekiem i dzieckiem Boga, a także z racji bycia wolnym obywatelem – podmiotem praw oraz obowiązków. W konsekwencji każdy Kubańczyk powinien mieć możliwość wyrażania swoich osobistych poglądów w sposób wolny i z należnym szacunkiem, a także swoich refleksji i przekonań, nawet jeśli są one odmienne od panującej opinii większości”. Pasterze Kościoła katolickiego przestrzegają przed jakimikolwiek formami przemocy: fizycznej, słownej czy psychicznej, która jeszcze bardziej pogłębiłaby ranę w duszy kubańskiego narodu.
Aby tego uniknąć, trzeba koniecznie zastosować mechanizmy dające każdej osobie możliwość bycia wysłuchaną „bez lęku przed zastraszaniem i represjami”. Biskupi podkreślili konieczność wprowadzenia długo wyczekiwanych zmian i powtórzyli głębokie pragnienie wielu rodzin i całego Kościoła, by osoby przetrzymywane w aresztach i więzieniach po ubiegłorocznych protestach 11 lipca zostały zwolnione.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Z dala od tłumów oblegających najbardziej znane zabytki i miejsca.
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.