Iran planuje sprzedać Rosji rakiety balistyczne Fateh-110, ale zmodyfikuje ich zasięg poniżej 300 km, by nie łamać ograniczeń nałożonych przez Radę Bezpieczeństwa ONZ - donosi w poniedziałek portal Axios, powołując się na przedstawicieli izraelskich władz. Pierwotnie Teheran miał rozważać sprzedaż rakiet o dalszym zasięgu.
Według czterech cytowanych przez Axios anonimowych oficjeli mimo międzynarodowej presji reżim w Teheranie nie zamierza zrezygnować z dostaw rakiet dla Rosji, a jedynie ograniczyć ich zasięg.
Powodem mają być obawy o potencjalne konsekwencje pogwałcenia rezolucji Rady Bezpieczeństwa 2231, przyjętej przy zawarciu umowy JCPOA w sprawie irańskiego programu jądrowego. Rezolucja zakazuje sprzedaży do lub z Iranu rakiet i dronów o zasięgu równym lub większym niż 300 km i ładunku cięższym niż 500 kg, a jej złamanie może skutkować przywróceniem sankcji ONZ.
W rezultacie, Iran zamierza odpowiednio zmodyfikować swoje rakiety balistyczne Fateh-110 - których zasięg wynosi 300 km - i zrezygnować ze sprzedaży Rosji pocisków Zolfaghar zdolnych do rażenia celów odległych o 700 km. Dostawy mają rozpocząć się wkrótce. M.in. tej sprawy miała dotyczyć wizyta wiceszefa rosyjskiego ministerstwa obrony Aleksandra Fomina w Teheranie.
OGLĄDAJ relację na bieżąco: Atak Rosji na Ukrainę
O tym, że Iran zamierza zaopatrzyć Rosję w rakiety balistyczne - obok dostarczanych dronów i amunicji krążącej - jeszcze w październiku doniósł "Washington Post". Pytani o sprawę przedstawiciele Białego Domu i Departamentu Stanu twierdzili w ostatnich tygodniach, że są zaniepokojeni "potencjalną" sprzedażą tej broni, ale wskazywali, że nie mają informacji o tym, że jest ona przesądzona.
USA i państwa zachodnie twierdziły, że już wcześniejsze dostawy dronów stanowiły naruszenie rezolucji Rady Bezpieczeństwa 2231 i wezwały ONZ do wszczęcia śledztwa w tej sprawie.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.