Tak myślę, ale poczekam oczywiście na werdykt Kościoła. Świat po raz drugi żegna dziś papieża Benedykta.
Umarł papież Benedykt... Dla mnie – wielki człowiek. Ktoś, na kogo patrzyłem przez lata jako na żyjącego wśród nas świętego. Był inny od Jana Pawła, prawda. Czasami drażniło mnie jego odświeżanie starych tradycji. Ot, czerwonawe buty, jakieś pelerynki. Raz tylko mocno mnie zaniepokoił. Gdy „uwolnił” mszę trydencką. Przeczuwałem wtedy to, co stało się jasne po latach: niespecjalnie przyczyniło się to pojednania z tradycjonalistami, za to osłabiło wobec nich pozycję biskupów. Ale gdy napisał list, w którym tłumaczył motywy swojej decyzji... Zrozumiałem, że to w imię miłości, nie żadnej kościelnej polityki. Trudno było mi nie uznać słuszności takiej decyzji. Wszak miłość, nawet jeśli narażana jest na wzgardę, jest przecież najważniejsza. Sam „Deus caritas est”, Bóg jest miłością....
Patrząc na niego podczas pogrzebu świętego Jana Pawła II, na jego reakcję na okrzyki „santo subito” miałem wrażenie, że najchętniej, gdyby mógł – a nie mógł, bo nie był wtedy jeszcze papieżem – faktycznie natychmiast ogłosił by Jana Pawła II świętym. Potem tę jego minę, będącą – jak mi się wydawało – pomieszaniem zaskoczenia i radości, widziałem jeszcze wiele razy. Nie, musiała wyrażać coś innego, niż mi wcześniej się wydawało. Może faktycznie nieraz, jak to bywa z wielkimi świętymi, coś go naprawdę radośnie zaskakiwało? Nie wiem. W każdym razie im dłużej trwał jego pontyfikat tym bardziej zdawałem sobie sprawę, że to naprawdę święty człowiek.
Nie, nie doskonały pod każdym względem. Ale – podobnie jak Jan Paweł II – przeniknięty Bożym duchem. I dlatego właśnie święty. Świętością tego, który uświęca. Obaj, i Jan Paweł I Benedykt, tak różni, to mieli wspólne. To uwidaczniające się na każdym kroku życie w zażyłości z Bogiem. W pełnym oddaniu Mu....
I choć Jan Paweł II miał według mnie lepszy kontakt z ludźmi, to jednak papież Benedykt był dla mnie lepszym teologiem. Z papieża – Polaka, choć widziałem w nim głównie przenikliwego mistyka, często wychodził filozof. Papież – Niemiec jakby żył na co dzień teologią. Miał ją doskonale „przetrawioną”. Dostrzegał głębię i umiał się nią dzielić tam, gdzie wielu innych tylko by ględziło. Jego katechezy czy wystąpienia na Anioł Pański... Sporo było takich, którzy mówili, że trudne. Dla mnie też były trudne. Bo wymagające nie tylko przerzucenia wzrokiem. Ale kapitalne. Świetnie i po Bożemu oddające rzeczywistości o których mówił. I zachęcające do nie zatrzymywania się na powierzchni, ale do podążania w głąb...
Trudno mi powiedzieć, ile się od niego nauczyłem. Podobnie zresztą jak od Jana Pawła i wielu innych nauczycieli, których w życiu miałem. Wszak wiara to coś, co najbardziej buduje osobista relacja z Bogiem. Róże inne sprawy – lektura Pisma, słuchanie kazań, czytanie książek, czytanie papieskich przedłożeń – niewątpliwie jednak pomagały, będąc cegiełkami, które mniej czy bardziej świadomie wykorzystywałem dla budowania mojego spojrzenia na wiarę. Z perspektywy czasu najcenniejszym wydaje mi się jednak to, że to nauczania – i Benedykta i wcześniej świętego Jana Pawła – często utwierdzały mnie w przekonaniu, że nie błądzę. Wszak tyle razy odkrywałem w nich to, co sam myślałem albo co było jakąś nieuświadomioną jeszcze do końca intuicją, która dzięki temu nauczaniu jasno się wyklarowała. Drobiazg? Ano nie. Na tym przecież polega posługa Piotra - Opoki. „Utwierdzaj swoich braci”. To takie proste i ważne: Piotrze, nie musisz być jedynym czy nawet najważniejszym nauczycielem. Inni może nawet zrobią to lepiej. Ty utwierdzaj, jako umacniający wiarę braci jesteś najbardziej potrzebny i w tej roli niezastąpiony....
Dziś papież Benedykt odszedł. Ufam, że do domu naszego Ojca. I nie wiem, czy mam się modlić za niego, czy już prosić za jego pośrednictwem o łaski... Posłuszny Kościołowi pewnie z tym drugim poczekam na oficjalne decyzje. Ale jeśli on nie był święty, to któż z nas mógłby się zbawić? Bogu niech będą za niego dzięki.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.