Wśród rosyjskich wojskowych w okupowanym Mariupolu na południowym wschodzie Ukrainy panuje panika z powodu wybuchów w magazynach amunicji i paliwa - poinformował przedstawiciel wojskowych służb prasowych Ukrainy Ołeksij Dmytraszkiwski.
"Wróg trochę jest zdziwiony +bawełną+, do której dochodzi na tym odcinku. W Mariupolu już zorganizowano magazyny paliwa, sprzętu i amunicji. Dlatego podjęto decyzję o działaniach, które są obecnie tam prowadzone" - powiedział wojskowy, cytowany w niedzielę przez Dzerkało Tyżnia. (Ukraińcy "bawełną" nazywają wybuchy na terytorium okupowanym przez Rosjan i w Rosji).
Przeczytaj: Rok wojny: Co za nami, co nas czeka?
Jak dodał, okupacyjne siły panikują, ponieważ miejsca ich bazowania i ich magazyny mogą być trafione przez ukraińskie siły zbrojne.
W czwartek Natalia Humeniuk, rzeczniczka Sił Obrony na południu Ukrainy, powiedziała, że Mariupol "nie jest już całkowicie nieosiągalny" dla ukraińskich wojskowych. Wcześniej lojalne wobec Kijowa władze Mariupola informowały o kilku eksplozjach w tym mieście.
Proukraiński doradca mera Mariupola Petro Andriuszczenko napisał w czwartek na Telegramie, że w godzinach porannych w mieście odnotowano co najmniej cztery eksplozje w miejscach rozmieszczenia wojsk agresora.
"Ukraińskie wojska z chirurgiczną precyzją atakują bazy okupantów. Jest dobrze, a będzie (takich przypadków) jeszcze więcej" - napisał samorządowiec. Jak dodał, do wybuchów doszło na terenie kombinatu metalurgicznego oraz w pobliżu lotniska.
Inwazję Rosji na Ukrainę relacjonujemy na bieżąco: RELACJA
Sugerował, że obecna administracja może doprowadzić do wojny jądrowej.
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.
Caritas rozpoczęła zbiórkę na remont Ośrodka dla osób w kryzysie bezdomności w Poznaniu.