Tysiące Irańczyków w Teheranie manifestowały po piątkowych modlitwach na apel władz, by okazać poparcie dla rewolt w Bahrajnie, Libii i Jemenie - podała państwowa telewizja.
"Śmierć Ameryce", "śmierć Izraelowi", "Saudyjczycy popełniają zbrodnie, USA ich popierają" - krzyczeli manifestujący. Skandowali hasła poparcia dla libijskiej insurekcji, antyreżimowych manifestacji w Jemenie i Bahrajnie, którego większość ludności jest - podobnie jak w Iranie - szyitami.
Iran potępił też wysłanie saudyjskich żołnierzy do Bahrajnu, gdzie demonstracje trwają niemal codziennie od połowy lutego. Ajatollah Ahmad Dżanati, który wygłosił piątkowe kazanie, potępił tę interwencję wojskową, określając ją jako przeciwną wszystkim prawom międzynarodowym. Pochwalił rewoltę Libijczyków, nazywając ją walką: "Nie należy przyjmować upokorzenia. Trzeba się bronić, walczyć. Umrzeć lub zwyciężyć - innej możliwości nie ma".
"Libijczycy obudzili się. Wprowadzenie zakazu lotów (decyzją Rady Bezpieczeństwa ONZ) pomoże trochę (...) Mamy nadzieję, że Libijczykom się uda" - powiedział Dżanati, a wierni krzyczeli "Śmierć Kadafiemu!".
Pikiety Konfederacji pod hasłem "Stop imigracji!" oraz kontrmanifestacje środowisk lewicowych.
Poinformował cytowany przez agencję Reutera ambasador USA w Turcji Tom Barrack.
USA i Unia Europejska apeluje o szybsze wydawanie licencji na zakup tych cennych surowców.
Obaj są zgodni, iż należy jak najszybciej wprowadzić nowe przepisy o asystencji osobistej.
Sekretarz generalny ONZ Antonio Guterres stanowczo potępił czwartkowy atak armii Izraela.
Eksplodują z dużą prędkością, powodując wewnętrzne krwotoki.