Tysiące Irańczyków w Teheranie manifestowały po piątkowych modlitwach na apel władz, by okazać poparcie dla rewolt w Bahrajnie, Libii i Jemenie - podała państwowa telewizja.
"Śmierć Ameryce", "śmierć Izraelowi", "Saudyjczycy popełniają zbrodnie, USA ich popierają" - krzyczeli manifestujący. Skandowali hasła poparcia dla libijskiej insurekcji, antyreżimowych manifestacji w Jemenie i Bahrajnie, którego większość ludności jest - podobnie jak w Iranie - szyitami.
Iran potępił też wysłanie saudyjskich żołnierzy do Bahrajnu, gdzie demonstracje trwają niemal codziennie od połowy lutego. Ajatollah Ahmad Dżanati, który wygłosił piątkowe kazanie, potępił tę interwencję wojskową, określając ją jako przeciwną wszystkim prawom międzynarodowym. Pochwalił rewoltę Libijczyków, nazywając ją walką: "Nie należy przyjmować upokorzenia. Trzeba się bronić, walczyć. Umrzeć lub zwyciężyć - innej możliwości nie ma".
"Libijczycy obudzili się. Wprowadzenie zakazu lotów (decyzją Rady Bezpieczeństwa ONZ) pomoże trochę (...) Mamy nadzieję, że Libijczykom się uda" - powiedział Dżanati, a wierni krzyczeli "Śmierć Kadafiemu!".
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.