Tysiące Irańczyków w Teheranie manifestowały po piątkowych modlitwach na apel władz, by okazać poparcie dla rewolt w Bahrajnie, Libii i Jemenie - podała państwowa telewizja.
"Śmierć Ameryce", "śmierć Izraelowi", "Saudyjczycy popełniają zbrodnie, USA ich popierają" - krzyczeli manifestujący. Skandowali hasła poparcia dla libijskiej insurekcji, antyreżimowych manifestacji w Jemenie i Bahrajnie, którego większość ludności jest - podobnie jak w Iranie - szyitami.
Iran potępił też wysłanie saudyjskich żołnierzy do Bahrajnu, gdzie demonstracje trwają niemal codziennie od połowy lutego. Ajatollah Ahmad Dżanati, który wygłosił piątkowe kazanie, potępił tę interwencję wojskową, określając ją jako przeciwną wszystkim prawom międzynarodowym. Pochwalił rewoltę Libijczyków, nazywając ją walką: "Nie należy przyjmować upokorzenia. Trzeba się bronić, walczyć. Umrzeć lub zwyciężyć - innej możliwości nie ma".
"Libijczycy obudzili się. Wprowadzenie zakazu lotów (decyzją Rady Bezpieczeństwa ONZ) pomoże trochę (...) Mamy nadzieję, że Libijczykom się uda" - powiedział Dżanati, a wierni krzyczeli "Śmierć Kadafiemu!".
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.
Caritas rozpoczęła zbiórkę na remont Ośrodka dla osób w kryzysie bezdomności w Poznaniu.
"Nikt (nikogo) nie słucha" - powiedział szef sztabu UNFICYP płk Ben Ramsay. "Błąd to kwestia czasu"