Wiwatujący tłum ze śpiewem „Hosanna Synowi Dawida!” otacza wjeżdżającego do Jerozolimy na osiołku Jezusa z Nazaretu. I co dalej?
W Niedzielę Palmową bezimienny tłum na swoje pięć minut. Kolorowe i krzykliwe widowisko trwa. Ten sam tłum, podążający w rytmie „Hosanna”, już za kilka dni skaże Jezusa na śmierć - tym razem złowrogo wykrzykując: „Ukrzyżuj!”. Jak widać, tłum niesie ze sobą wiele niebezpieczeństw, jak nieprzewidywalność czy nieposkromiona siła. Można się również skryć w tłumie, aby uniknąć osobistej odpowiedzialności za popełnione zło. By zachować anonimowość, kosztem swojej ukrytej twarzy… I skazać Niewinnego za cenę „rozgrzeszenia” i uwolnienia zbrodniarza Barabasza. Wydaje się, że wówczas tłum dopiął swego i wygrał to dziwne referendum, zagłuszając swoje sumienie. Aktualne do dziś, choćby w świecie użytkowników smartfonów czy internetu, gdzie wielu komentatorów i hejterów czuje się anonimowo i bezkarnie.
Pomimo upływu tylu wieków od spotkania Jezusa z Piłatem, wciąż punktem odniesienia dla uczniów Boskiego Mistrza jest sumienie. Pełni ono funkcję wartościująca ludzkie postępowanie na podstawie norm, które odkrywa a nie tworzy. To ostatnie stwierdzenie brzmi w zmiennym świecie jak swoisty „przewrót kopernikański”. Prawda jest niezmienna i niesie ciągle odwołanie do Jezusa–Prawdy wcielonej. O tę prawdę sumienia upomniał się Jan Paweł II w czasie V podróży apostolskiej do Ojczyzny w Skoczowie (22.05.1995). Apelował wówczas o ludzi sumienia, których potrzebuje Polska. Człowiek sumienia ma słuchać wewnętrznego głosu i go nie zagłuszać, pomnażać dobro w sobie i wokół siebie oraz nie godzić się na zło. Być człowiekiem sumienia to również wymagać od siebie, ciągle podnosić się z własnych upadków, angażować się w budowanie królestwa Bożego – królestwa prawdy i życia, sprawiedliwości miłości i pokoju w rodzinie i Ojczyźnie. To również odważne podejmowanie odpowiedzialności za sprawy publiczne, troska o dobro wspólne oraz ewangeliczna solidarność, której wyraz stanowi wrażliwość na biedy i potrzeby bliźnich.
Warto sięgnąć też po drugą części biografii św. Jana Pawła II (Kres i początek, Kraków 2012), w której amerykański teolog i filozof George Weigel kreśli obraz życia i nauczania polskiego Papieża. W zakończeniu tak podsumowuje: „Czasami nazywano go prorokiem, ponieważ zdawał się widzieć możliwości w historii – np. nieuchronność załamania się komunizmu – który uchodził uwagi innych. I rzeczywiście był prorokiem. Jednak natura jego prorockiego charyzmatu, który obejmował także przenikliwe porozumienie historycznych okoliczności i możliwości, wiązała się z jasnowidzeniem, lecz z wiarą: wiara w godność osoby ludzkiej, wiara w ludzką zdolność wolnego wybierania dobra, wreszcie wiara Chrystusa. Karol Wojtyła, papież Jan Paweł II, stał się prorokiem nowego i autentycznego humanizmu – i zmienił świat – ponieważ był uczniem: radykalnie nawróconym chrześcijaninem, którego niewzruszona wiara w Chrystusa zrodziła przemieniającą świat nadzieję na nową wiosną ludzkiego ducha” (s. 555). Dlatego, jak zaznacza Weigel, zaznacza, Jan Paweł II pozostał do końca „człowiekiem dalekosiężnej wizji i człowiekiem nadziei” (s. 523). I na tę drogę zaprasza również swoich rodaków. Powód? Jak mówił Józef Mackiewicz, jedynie prawda jest ciekawa.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Dzięki bardzo sprawnej akcji policji i pracy innych służb samochód został odzyskany.
Polecił również zbadanie osób finansujących działalność ruchu antyfaszystów.
Niezmiennie od wielu lat niemal wszyscy badani deklarują zaufanie do straży pożarnej.
Za jego kandydaturą zagłosowało 83 senatorów, 1 był przeciw, nikt nie wstrzymał się od głosu.