Papież Franciszek, składający wizytę na Węgrzech, odwiedził w sobotę mały kościół wspólnoty greckokatolickiej w Budapeszcie. Udał się tam z pobliskiego kościoła pod wezwaniem Elżbiety Węgierskiej, gdzie spotkał się z ubogimi i uchodźcami, między innymi z Ukrainy.
W greckokatolickim kościele Opieki Matki Bożej na Placu Róż papieża powitał zwierzchnik węgierskich grekokatolików arcybiskup metropolita Hajdúdorog-Fulop Kocsis.
"Od papieża Jana Pawła II nauczyliśmy się ważnej prawdy o tym, że Kościół Chrystusa oddycha dwoma płucami: duchem Wschodu i duchem Zachodu" - mówił zwierzchnik grekokatolików.
Podkreślił znaczenie przynależności do Kościoła katolickiego.
"Musieliśmy wiele cierpieć za tę podwójną przynależność. Nasi męczennicy zginęli nie tylko za swoją wiarę chrześcijańską, ale także w sposób szczególny za przynależność do Kościoła katolickiego" - wskazał.
"Zamiast ugiąć się pod dyktatem komunistycznej przemocy , pozostali wierni Kościołowi katolickiemu i dlatego zginęli" - dodał. Wyraził przekonanie, że wizyta Franciszka w kościele tej wspólnoty podkreśla równą godność obu obrządków.
"Zobowiązujemy się nieść wszystkim orędzie jedności i braterstwa zapewnił metropolita Fulop.
Wspólnota greckokatolicka na Węgrzech liczy około 400 tysięcy osób.
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.