Zdecydowana większość (90 proc.) Polaków uważa, że sondaże to dobry sposób zbierania informacji o poglądach czy nastrojach obywateli. Jednocześnie aż 60 proc. mieszkańców kraju jest zdania, że nie wiadomo, którym sondażom można wierzyć - wynika z badania CBOS.
Zdaniem większości Polaków (88 proc.) badania sondażowe umożliwiają zwykłym ludziom przedstawienie swych poglądów na różne sprawy, a politykom - na zorientowanie się w opiniach społeczeństwa (81 proc.). Także w opinii większości (80 proc.) wiedza czerpana z sondaży jest niezbędna do podejmowania przez polityków dobrych decyzji. W dużej mierze Polacy są też przekonani, że badania służą władzy, by wiedziała, co ludziom dokucza (71 proc.).
Ankietowani tylko w części zgodzili się z opinią, że badania robi się po to, by władze mogły o wszystkim wiedzieć (40 proc. odpowiedzi twierdzących, 49 proc. przeczących). Ponad połowa (53 proc.) nie podziela zdania, że do wyników sondaży nie można mieć zaufania, gdyż są prowadzone tak, by dobrze wypadli w nich ci, którzy za nie płacą. 67 proc. Polaków przeciwstawia się zarzutowi, że sondaże służą wyłącznie kontroli obywateli.
Z badań CBOS wynika, że mimo poglądu o przydatności sondaży Polacy w większości (55 proc.) nie wiedzą, po co właściwie są one przeprowadzane. Często postrzegają je jako swoisty egzamin z wiedzy obywatelskiej (51 proc.), a udział w nich - jako obywatelski obowiązek (50 proc.). Aż 60 proc. mieszkańców kraju jest jednak zdania, że nie wiadomo, którym sondażom można wierzyć.
Jak zauważył CBOS, opinie o sondażach są powiązane z wykształceniem badanych - im lepiej są oni wykształceni, tym częściej twierdzą, że tego typu badania dają okazję zwykłym ludziom powiedzieć, co myślą o różnych sprawach; z drugiej strony częściej niż inni zauważają, że nie wiadomo, którym można wierzyć.
Wiara w szczerość odpowiedzi udzielanych w sondażach jest w dużej mierze uzależniona od specyfiki poruszanych zagadnień. Większość Polaków uważa, że ludzie udzieliliby prawdziwej odpowiedzi na pytanie, czy wywieszają flagę w dniach świąt narodowych (66 proc. wskazań), co sądzą o równych prawach dla kobiet w życiu publicznym (65 proc.) oraz czy brali udział w wyborach prezydenckich (64 proc.) i na kogo w nich głosowali (52 proc.). Ponad połowa badanych wierzy też, że szczera odpowiedź padłaby na pytanie o to, kiedy ostatni raz przeczytali jakąś książkę (58 proc.).
CBOS zwrócił szczególną uwagę na opinie dotyczące wyborów prezydenckich. "Skoro 27 proc. osób nie ma zaufania do deklaracji w kwestii udziału w wyborach, a 35 proc. jest sceptycznych co do wskazań na poszczególnych kandydatów, to być może należałoby się zastanowić, jak podchodzić do wyników, które uzyskujemy co miesiąc" - konkluduje ośrodek.
Jak zauważył CBOS, im bardziej drażliwa, osobista czy też mniej akceptowana społecznie kwestia, której dotyczy zadawane pytanie, tym mniejsze jest prawdopodobieństwo uzyskania szczerej odpowiedzi.
Z badania wynika, że do sympatii i antypatii w stosunku do Żydów lub Cyganów przyznałaby się mniej niż połowa ankietowanych (45 proc.). Tylko jedna trzecia badanych uznała, że większość ludzi odpowiedziałaby szczerze, gdyby zapytać ich o wysokość dochodów, a także o to, kiedy ostatni raz wypili za dużo alkoholu (po 33 proc.). Większość (70 proc.) zakłada też, że ankietowani raczej niechętnie przyznaliby się do obmawiania swoich bliskich kolegów.
Zdaniem blisko dwóch trzecich badanych (64 proc.) trudno też oczekiwać szczerości, gdy w sondażu porusza się tematy związane z życiem seksualnym. Nieszczerych odpowiedzi Polacy spodziewają się też odnośnie wyrzucania śmieci byle gdzie (76 proc. wskazań) oraz używania siły wobec kogoś z najbliższej rodziny (79 proc.). Zdecydowanie najczęściej (80 proc.) mieszkańcy kraju zakładają nieszczerość w kwestii przyznawania się do oferowania łapówki lub prezentu za załatwienie jakiejś sprawy.
Z badań wynika, że blisko co czwarty (24 proc.) Polak brał już kiedyś udział w badaniu opinii publicznej, prowadzonym metodą wywiadów indywidualnych lub wywiadów telefonicznych.
Badanie "Aktualne problemy i wydarzenia" przeprowadzono w dniach 5-12 stycznia br. na liczącej 989 osób reprezentatywnej próbie losowej dorosłych mieszkańców Polski.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.