Pod rosyjską ambasadą w Warszawie rozpoczęła się w sobotę wieczorem demonstracja, której uczestnicy domagają się oddania Polsce wszystkich istotnych dowodów w śledztwie smoleńskim "i ujawnienia całej prawdy"
Na ul Belwederskiej, gdzie mieści się rosyjska placówka dyplomatyczna, zebrało się kilkaset osób osób. Policja zamknęła ulicę dla ruchu.
Demonstranci trzymają transparenty klubów "Gazety Polskiej" i "Solidarności Walczącej", a także transparenty z hasłami: "Pamięci nie gaście.Mord katyński 1949. Mord smoleński 2010"; "Putin moerderca, Tusk zdrajca"; "Sopot przeprasza za Tuska". Demonstranci przynieśli też kukłę premiera Rosji Władimira Putina, wiele osób ma biało-czerwone flagi.
Organizatorem manifestacji jest Akcja Alternatywna "Naszość", a związany z "Gazetą Polską" portal niezależna.pl umieścił ją wśród uroczystości związanych z obchodami pierwszej rocznicy katastrofy smoleńskiej. "Będziemy manifestować przeciwko parodii śledztwa rosyjskiego" - zapowiedział w rozmowie z PAP kilka dni przed protestem Piotr Lisiewicz, lider "Naszości".
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.