Biografia polskiego papieża, napisana przez Andrea Riccardiego to wręcz „encyklopedia Jana Pawła II”, która umożliwia „spotkanie z prawdziwym obliczem drogiego Papieża” – zachwala książkę kard. Leonardo Sandri.
Prezentacja książki (Giovanni Paolo II. La biografia, wyd. San Paolo, 2011, stron 350, cena: 24 euro) odbyła się w poniedziałek w ambasadzie Włoch przy Stolicy Apostolskiej w Rzymie. Wystąpienie prefekta Kongregacji dla Kościołów Wschodnich, kard. Sandri'ego opublikowało „L'Osservatore Romano”.
Kard. Sandri uznał pracę współzałożyciela Wspólnoty św. Idziego za „wyczerpującą, dokładną i udokumentowaną”, pozwalającą na „spotkanie z prawdziwym obliczem drogiego Papieża”. Zwrócił uwagę na „wykraczającą poza tradycyjne formy kreatywność dyplomatyczną” Jana Pawła II. Zaznacza, że mógł on zawsze liczyć na „wsparcie papieskiej dyplomacji, złożonej z doskonałych mężów Bożych i Kościoła, uzupełniających w cenny sposób jego wielostronność: kard. Casarolego w pierwszym rzędzie, choć miał on odmienne zdanie na temat trwałości komunizmu, kard. Sodano oraz innych wiernych i oddanych współpracowników”.
Zdaniem kard. Sandriego „poprzez podróże 'polsko-europejski' papież przekształcił się w uniwersalną siłę napędową odnowionej i czynnej ludowej pobożności, nigdy nie poddającej się ranom zadanym Kościołowi i spotykanym narodom”. „Szczególnym Cyrenajczykiem” był dla Jana Pawła II „kardynał Joseph Ratzinger, nasz umiłowany papież Benedykt XVI” – uważa kard. Sandri. Zaznaczył, że ich „przyjaźń, szacunek i współpraca” okazały się „opatrznościowe dla Kościoła”. „Prefekt Kongregacji Nauki Wiary stał u boku papieża w owocnej symbiozie osobowości, jako wierny i czynny interpretator wszystkich wyzwań doktrynalnych o epokowej randze”, co wydało tak ważne dokumenty, jak instrukcja Dominus Jesus” oraz szereg „niezapomnianych encyklik”.
Na zakończenie prefekt Kongregacji dla Kościołów Wschodnich stwierdził, że Jan Paweł II „cierpieniem ukoronował całe swoje życie człowieka i pasterza: upokorzenie i bezsilność – nawet w mowie – stały się kolcami chwalebnej chwały, z którą doprowadził Kościół na Kalwarię, będącą preludium Zmartwychwstania”.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.