Polska może odegrać szczególną rolę w ogarniętych niepokojami społecznymi krajach Afryki Północnej i Bliskiego Wschodu, pomagając w "procesie transformacji i demokratyzacji" - powiedział szef MSZ Radosław Sikorski w rozmowie z "International Herald Tribune".
Minister wyraził opinię, że Polska ma "odpowiednie doświadczenie", jeśli chodzi o proces transformacji, w którym jest wiele do zrobienia.
Omówienie wywiadu znalazło się w czwartkowym wydaniu "IHT".
Wśród trudności, z jakimi będą musiały zmierzyć się nowe demokracje, Sikorski wskazał m.in. oddzielenie państwa od religii i uregulowanie stosunków z dawnym aparatem bezpieczeństwa oraz partiami rządzącymi, a także organizację wyborów i demokratyczną kontrolę nad siłami zbrojnymi - relacjonuje "IHT".
Dziennik podkreśla w komentarzu, że "Polska jako były kraj komunistyczny, który w latach 90. doświadczył przewrotu socjalnego, gospodarczego i politycznego, może podzielić się doświadczeniami z siłami politycznymi wyłaniającymi się na Bliskim Wschodzie".
Zaznacza, że Polska już odegrała czołową rolę we wspieraniu demokratycznej opozycji na Białorusi.
Zdaniem "IHT" Polska, która od lipca przejmuje przewodnictwo w Radzie UE, koncentruje się obecnie na sprawach Unii, szczególnie na wspólnej polityce bezpieczeństwa i obrony, i wydaje się, że silne związki Warszawy z NATO "schodzą na dalszy plan". Gazeta komentuje, że choć do takiej zmiany priorytetów nie przyznałby się sam Sikorski, "który ma bliskie związki z Waszyngtonem", to świadczy o tym fakt, że "Polska nie przyłączyła się do misji NATO w Libii". Odnotowuje jednocześnie, że kontyngent Polski w Afganistanie jest piąty pod względem liczebności spośród krajów europejskich.
"Polska militarnie nie bierze udziału w natowskiej misji w Libii - oświadczył Sikorski. - Ale nie zablokowaliśmy przejęcia nad nią dowództwa przez NATO".
„Będziemy działać w celu ochrony naszych interesów gospodarczych”.
Propozycja amerykańskiego przywódcy spotkała się ze zdecydowaną krytyką.
Strona cywilna domagała się kary śmierci dla wszystkich oskarżonych.
Franciszek przestrzegł, że może ona też być zagrożeniem dla ludzkiej godności.
Dyrektor UNAIDS zauważył, że do 2029 r. liczba nowych infekcji może osiągnąć 8,7 mln.