Pod Włodzimierzem Fetlińskim ugięły się nogi, kiedy zobaczył swoją Inkę spoczywającą na prawym ramieniu Jezusa.
Włodzimierz Fetliński w katastrofie prezydenckiego samolotu stracił żonę, senator Janinę Fetlińską. Po raz ostatni widział ją 6 kwietnia. Siedziała już w samochodzie przed domem w Ciechanowie, kiedy przypomniała sobie o płaszczu. Włodzimierz wbiegł na piętro i porwał płaszcz z wieszaka. Szybko zbiegł po schodach i podał go żonie. Jeszcze pocałunek na do widzenia i samochód odjechał w stronę Warszawy. Dokładnie rok później, 6 kwietnia 2011 roku, Włodzimierz wspomina tamten dzień. Pokazuje miejsce, gdzie stał samochód. Później wchodzimy do wielkiego pustego domu. W korytarzu przy drzwiach nadal stoją buty pani senator. Przechodzimy do małego pokoju w suterenach zastawionego obrazami, książkami i tekturowymi pudłami. Za oknem wiosennie, w ogrodzie budzą się do życia bzy, w pokoju drażni smród paliwa lotniczego.
Płaszcz
–To ten płaszcz – szepcze Włodzimierz i drżącą ręką wyciąga z worka materiał usmarowany błotem i paliwem. Spuszcza głowę, milknie, jakby z kimś rozmawiał w duchu. Może... Często myślę o twoim pocałunku. Nie, nie o tym we wtorek 6 kwietnia, kiedy podawałem ci płaszcz, ale o tym 10 kwietnia, między ósmą, a dziewiątą rano. Spałem jeszcze. Śniło mi się, że pocałowałaś mnie w policzek. To był pocałunek trwający sekundę, może dwie. Gdzieś się śpieszyłaś, gdzieś wychodziłaś. Później wstałem i poszedłem na zakupy. Tak jak mi kazałaś, kupiłem na niedzielę udka i warzywa. Po powrocie do domu włączyłem telewizor, bo miałem ochotę spędzić sobotę przed telewizorem. Spojrzałem na pasek u dołu ekranu. Zadzwoniłem do Bartka. Nasz syn po raz pierwszy w życiu żałował, że nie ma telewizora. Zaraz wsiadł do pociągu w Warszawie i przyjechał do mnie. W niedzielę wieczorem polecieliśmy do Moskwy. Do ciebie, Inko. Wybacz, ja nie wszedłem, Bartek też nie. Wszedł nasz przyjaciel, i minister Kopacz cię poznała. Powiedziała: „Tak, to Janeczka Fetlińska”. Cieszyłem się, że się odnalazłaś, że tak szybko, bez DNA. Miałem wrażenie, że inni nam zazdrościli, że ciebie już mamy i pierwszym lotem wracasz do domu. Ale przez cały rok dręczą mnie wątpliwości. Nie wiem, czy dobrze zrobiłem. Może mogłem wejść tam, do ciebie, położyć obok ubranie, które ci przywiozłem, i mój różaniec. Na własne oczy mogłem się przekonać, że ty to ty. Teraz przynajmniej nie wyobrażałbym sobie. Sam już nie wiem. Bartek bał się o moje serce. Jako pielęgniarka na pewno to rozumiesz.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
"Franciszek jest przytomny, ale bardziej cierpiał niż poprzedniego dnia."
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.