Ponad 50 razy interweniowali łódzcy strażacy po opadach deszczu i gradu, jakie przeszły w niedzielę w kilku rejonach woj. łódzkiego. Po nawałnicy najbardziej ucierpiały Skierniewice, gdzie strażacy ponad 30 razy wypompowywali wodę z zalanych piwnic i budynków.
Opady były na tyle duże, że zalało część ulic i podwórek, bo kanalizacja deszczowa nie była w stanie przyjąć tak znacznej ilości wody.
"W wyniku tych gwałtownych opadów wyjeżdżaliśmy do 32 zdarzeń, głównie na terenie Skierniewic. Były to zalane mieszkania, piwnice budynków użyteczności publicznej m.in. gimnazjum i budynki gospodarcze" - powiedział w poniedziałek PAP rzecznik skierniewickich strażaków mł. bryg. Mariusz Wielgosz. Dodał, że ostatnie pompowania wody z piwnic zakończyły się w poniedziałek nad ranem.
Rzecznik Komendy Wojewódzkiej PSP w Łodzi Arkadiusz Makowski dodał, że 10 razy strażacy interweniowali także w okolicach Koluszek w powiecie łódzkim wschodnim.
"W sumie na terenie całego województwa było ok. 50 zdarzeń związanych z pompowaniem wody z budynków. Nikt nie odniósł obrażeń, nie odnotowano poważniejszych strat" - dodał Makowski.
"Franciszek jest przytomny, ale bardziej cierpiał niż poprzedniego dnia."
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.