Jan Paweł II o takiej wolności nie tylko mówił. On ją zrealizował w swoim życiu.
Za kilka dni beatyfikacja Jana Pawła II. Coraz więcej pojawia się w mediach wspomnień o człowieku. I tych prostych, „kremówkowych” i wspomnień ludzi którzy z papieżem współpracowali.
Rysują portret człowieka, który był człowiekiem. Nigdy być nim nie przestał. Do końca, w każdej sytuacji był prawdziwy i ludzki. Zainteresowany każdym człowiekiem, którego spotykał ale i potrzebujący, szukający drugiego człowieka.
Rysują portret człowieka żyjącego modlitwą. Człowieka, dla którego spotkanie z Bogiem ma absolutny priorytet. Nic nie jest ważniejsze. Nic nie może być ważniejsze. A jednocześnie: człowieka, który nie traci ani minuty z czasu, który został mu dany. Człowieka, który zadziwia ilością wykonanej pracy. Co więcej: który bez pracy nie pozostawia tych, którzy są mu bliscy.
W sprawie wolności papież kładzie nacisk na to, że najbardziej newralgicznym momentem tej wolności nie jest możliwość wyboru naszych różnych zachowań, dóbr zewnętrznych, które możemy nabyć, lecz wolność to kształtowanie siebie samego poprzez te wybory. – wspomina ks. prof. Andrzej Szostek - Jeśli mówimy o kształtowaniu siebie samego to Wojtyła nazywa to „transcendencją osoby w czynie”. „Transcedo” znaczy „przekraczam”. Znaczy to, że człowiek jest zdolny przekraczać sam siebie, sam siebie posiadać i o sobie stanowić. To jest „pionowa struktura wolności”, w której ja jestem panem samego siebie, a wybierając coś staję lepszy, gorszy, mniej czy bardziej dojrzały. Ostatecznie wolność jest po to, aby siebie dać drugiej osobie.
Jan Paweł II o takiej wolności nie tylko mówił. On ją zrealizował w swoim życiu. Przekroczył samego siebie i cały oddał się Bogu, a w nim – innym ludziom. Nie zostawiając niczego dla siebie, a przecież niczego i nikogo nie tracąc.
Beatyfikacja to dobry moment, by zobaczyć, kim naprawdę był papież z Polski. To dobry moment, by zacząć iść po jego śladach. Nie zaczynając od końca, od wybranych tez i wartości. Zaczynając od pierwszych kroków: modlitwy, stosunku do drugiego człowieka (każdego człowieka!) i pracy. Zaczynając od swojego, nie od cudzego życia.
Święci nie są po to, by ich stawiać na piedestał, ale by ich naśladować. To naśladowanie – dla każdego z nas – jest możliwe. Od dzisiaj.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.