Sonda Voyager jest najbardziej oddalonym od naszej planety obiektem stworzonym przez człowieka.
Wysłana z Ziemi w latach 70. XX w. sonda Voyager po raz kolejny wysyła na Ziemię niezrozumiały sygnał. Inżynierowie z NASA poinformowali media, że sonda straciła zdolność do komunikacji z Ziemią i zaczęła przesyłać dziwny, składający się z ciągu zer i jedynek kod, który naukowcy określili jako „cyfrowy bełkot”. To nie pierwsza taka sytuacja - poprzednio do podobnego zdarzenia doszło w 2022 r. Wówczas awarii uległ system kontroli ustawienia sondy, odpowiedzialny za pracę anteny utrzymującej kontakt z Ziemią. Naprawa trwała kilka miesięcy.
Dla Voyagera coraz większym problemem jest dystans od Ziemi, który dziś wynosi około 24 miliardów kilometrów, w dodatku zwiększa się w tempie 48 tys. km na godzinę. W praktyce oznacza to, że sygnał radiowy wysyłany z Ziemi do sondy potrzebuje na pokonanie tego dystansu 22,5 godziny. To oznacza, że od wysłania sygnału z Ziemi do otrzymania odpowiedzi na wysłane polecenie mijają prawie dwie doby.
Według przewidywań kierujących misją inżynierów w ciągu kilku lat Voyager opuści strefę, w której możliwe jest nawiązanie kontaktu radiowego z naszą planetą. Sonda będzie nadal przemierzała przestrzeń kosmiczną, a za około 38 tys. lat dotrze w okolice gwiazdy Gliese 445. WCześniej, bo już za około 300 lat dotrze do tzw. Obłoku Oorta.
Cztery dni po katastrofie spod gruzów wciąż wydobywane są żywe osoby.
Wczorajsza noc była pierwszą od dłuższego czasu, gdy nie było masowych nalotów.
Wiec rozpocznie się w Paryżu niedaleko siedziby niższej izby parlamentu - Zgromadzenia Narodowego.
Łączna liczba zabitych we wznowionej 18 marca izraelskiej ofensywie wynosi 1042.
Ich autor jest oskarżony o seksualne i psychiczne wykorzystywanie kobiet.
Brakuje lekarstw i miejsc, w których mogliby schronić się ludzie...