Kilkanaście kamiennych macew sprzed II wojny światowej odnaleziono w strumieniu w okolicach Błażowej (Podkarpackie). Władze miasta w porozumieniu z wojewódzkimi służbami konserwatorskimi planują przeniesienie płyt na pobliski cmentarz żydowski.
Akcję wydobycia i przeniesienia macew, czyli żydowskich płyt nagrobnych, zorganizuje Stowarzyszenie Pro Carpathia z Rzeszowa, które od wielu lat zajmuje się ochroną i promocją dziedzictwa kulturowego Podkarpacia.
Jak poinformował PAP historyk sztuki Krzysztof Zieliński ze Stowarzyszenia i redaktor naczelny dwumiesięcznika "Skarby Podkarpackie" odkryte na dnie strumienia kamienne macewy, wykonane z piaskowca, są dobrze zachowane.
"Kilka z nich - dotyczy to dużych, prawie dwumetrowych płyt - jest pękniętych. Reszta praktycznie nadaje się od razu do przeniesienia, a właściwie powrotu na żydowski cmentarz. Przetrwały blisko 70 lat zanurzone w mule i piasku. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby wróciły na swoje dawne miejsce" - powiedział Zieliński.
Jedną z mniejszych macew podniesiono, aby ustalić stan zachowania wykutych w niej hebrajskich napisów. Tekst na podstawie zdjęcia przetłumaczono w Żydowskim Instytucie Historycznym w Warszawie. Wynika z niego, że jest to nagrobek zmarłego w październiku 1932 roku Abrahama syna Elimelecha.
Macewy mają zostać wydobyte ze strumienia w lipcu. Do tego czasu miejsce ich odnalezienia nie będzie podawane do publicznej wiadomości, ze względu na obawy przed ich kradzieżą lub zniszczeniem. Zieliński powiedział, że zdaniem konserwatorów kamienia macewy powinny przetrwać transport. Konserwatorzy będą kontrolować jego przebieg.
Pomoc przy wydobyciu i transporcie kamiennych płyt nagrobnych zadeklarował burmistrz Błażowej Zygmunt Kustra.
"To ślady po obywatelach naszego miasta, nie może być inaczej. W najbliższym czasie zostaną dograne sprawy techniczne i w porozumieniu ze służbami konserwatorskimi dokonamy translokacji obiektów. Ich przeniesienie musi się odbyć z szacunkiem i z zachowaniem wszelkich zasad bezpieczeństwa, aby nie zniszczyć kamiennych płyt" - zaznaczył Kustra.
Po wydobyciu macewy zostaną przewiezione w odpowiednie miejsce, gdzie pod nadzorem specjalistów będą osuszane i poddawane konserwacji. Dopiero później trafią na cmentarz.
Wojewódzki Podkarpacki Konserwator Zabytków Grażyna Stojak powiedziała PAP, że o środki finansowe na zabezpieczenie i konserwację płyt powinien starać się właściciel macew. "Musi złożyć wniosek, stanąć do konkursu. Takie są procedury" - zaznaczyła.
Poinformowała też, że jest szansa na zabezpieczenie odpowiednich środków na ten cel w przyszłorocznym budżecie, gdyż zabytki te zagrożone są zniszczeniem. Ponadto o pomoc w tej sprawie można się zwrócić do Urzędu Marszałkowskiego w Rzeszowie i Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, macewy muszą zostać jednak wcześniej wpisane do rejestru zabytków.
"Jesteśmy gotowi składać konieczne wnioski o sfinansowanie konserwacji macew, musimy jednak dokładnie ustalić, kto jest ich właścicielem" - oświadczył Kustra.
Macewy przypadkowo odkrył Paweł Nowak z Rzeszowa, który od lat uprawia turystykę rowerową szczególnie na Pogórzu Przemyskim i Dynowsko-Strzyżowskim. Na początku czerwca br. z kolegą w szukając brodu przejechał przez jeden z dopływów rzeki Strug. Wówczas na dnie strumienia zauważył regularne kamienne tablice z wykutymi napisami.
Gmina żydowska w Błażowej istniała od XVIII wieku. Prawdopodobnie wtedy powstał też kirkut, czyli cmentarz żydowski. Obecnie kirkut w Błażowej zajmuje powierzchnię 0,6 hektara. Najstarszy zlokalizowany na nim nagrobek pochodzi z 1865 roku.
W 1921 r. mieszkało w Błażowej 930 Żydów, co stanowiło ponad 18 proc. ludności miasta. Latem 1942 r. hitlerowcy przesiedlili mieszkańców błażowskiego getta do getta w Rzeszowie. Ich zagłada nastąpiła na przełomie lipca i sierpnia 1942 r. w niemeckim obozie zagłady w Bełżcu.(PAP)
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.