W sobotnim referendum Łotysze mają zdecydować o losie swego parlamentu. Jak wskazują sondaże, większość opowie się za jego rozwiązaniem.
Referendum w sprawie rozwiązania 100-osobowego parlamentu zainicjował 28 maja ówczesny prezydent Valdis Zatlers, gdy posłowie nie wyrazili zgody na odebranie immunitetu jednemu z deputowanych, podejrzewanemu o korupcję na dużą skalę.
Lokale do głosowania będą otwarte w sobotę od godziny 7 do 22 (od 6 do 21 czasu polskiego). Wstępne wyniki mają być znane jeszcze tego dnia późnym wieczorem - poinformował przewodniczący Centralnej Komisji Wyborczej Arnis Cimdars. Oficjalne rezultaty mają zostać opublikowane we wtorek.
W referendum nie ma wyznaczonego niezbędnego kworum dla uznania jego ważności i o losie parlamentu zadecyduje zwykła większość głosujących liczącej 2,2 mln mieszkańców Łotwy.
Według sondażu instytutu SKDS w referendum ma zamiar wziąć udział 54 proc. uprawnionych, z których 90 proc. ma się opowiedzieć za rozwiązaniem parlamentu. Inne badanie tego ośrodka pokazuje, że jedynie 15 proc. Łotyszy uważa, że obecny parlament jest lepszy od poprzedniego wybranego w roku 2006.
Według sondażu ośrodka TNS Łotwa 68 proc. Łotyszy jest niezadowolonych z obecnego parlamentu.
Inicjując referendum Valdis Zatlers wykorzystał prerogatywę, która pozwala to zrobić prezydentowi w dowolnym momencie. Jeśli w referendum większość wypowiada się przeciwko inicjatywie prezydenckiej, prezydent musi ustąpić. Jeśli większość jest za, szef państwa pozostaje na stanowisku, a parlament uznaje się za rozwiązany.
Przegrana Zatlersa, który ubiegał się o reelekcję, nie zmieniła procedury rozwiązania parlamentu. Na Łotwie to parlament wybiera głowę państwa; na nowego prezydenta wybrał 2 czerwca Andrisa Berzinsa, który objął urząd 8 lipca.
Jeśli Łotysze opowiedzą się w sobotę za rozwiązaniem parlamentu, przedterminowe wybory odbędą się we wrześniu.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.