Ponad cztery miliony Kolumbijczyków podpisało się pod obywatelskim projektem wniesienia poprawki do konstytucji, która chroniłaby życie ludzkie od poczęcia do naturalnej śmierci.
Informując o tak masowej skali poparcia, sekretarz generalny episkopatu Kolumbii, bp Juan Vicente Córdoba podkreślił, że wbrew temu, co sugerują niektóre media, kampania na rzecz ochrony życia nie jest projektem jednej partii, lecz popiera ją wiele ugrupowań politycznych oraz przedstawicieli różnych wyznań chrześcijańskich i religii. Są wśród nich katolicy, protestanci, żydzi i muzułmanie.
Projekt zmiany konstytucji z podpisami trafił już do kolumbijskiego parlamentu. Jeśli zostanie zaakceptowany, skutecznie będzie chronił przed próbami legalizacji aborcji na życzenie lub eutanazji. Inicjatorem kampanii jest przywódca Partii Konserwatywnej Jose Dario Salazar. Projekt oficjalnie poparł kolumbijski episkopat.
Obowiązujące w Kolumbii prawo aborcyjne jest podobne do polskiego. Kobieta ma prawo do aborcji w trzech przypadkach: zagrożenia życia, gdy ciąża była wynikiem gwałtu lub gdy płód jest poważnie uszkodzony. Prawo zostało zaakceptowane przez Trybunału Konstytucyjny w maju 2006 r. przy sprzeciwie Kościoła katolickiego i części środowiska medycznego. Orzeczenie kolumbijskiego Trybunału krytykowało wówczas wielu lekarzy. Szczególnie zaniepokoiło ich zezwolenie na aborcję w przypadku deformacji i schorzeń płodu. Zdaniem ekspertów, otwiera to furtkę do zabijania istot ludzkich dotkniętych jakąkolwiek deformacją.
W 2010 r. kolumbijski Sąd Konstytucyjny zobowiązał wszystkie placówki medyczne, w tym także chrześcijańskie, do zapewnienia możliwości przeprowadzenia aborcji. Rząd ukarał grzywną co najmniej jeden szpital katolicki za niepodporządkowanie się tym przepisom.
40-dniowy post, zwany filipowym, jest dłuższy od adwentu u katolików.
Kac nakazał wojsku "bezkompromisowe działanie z całą stanowczością", by zapobiec takim wydarzeniom.