Były prezydent Egiptu Hosni Mubarak jest na tyle zdrowy, by dojechać ze szpitala w Szarm el-Szejk do Kairu, gdzie ma stanąć przed sądem za zabójstwa uczestników pokojowych demonstracji - poinformował w czwartek egipski minister zdrowia Amr Mohammed Helmi.
Jak powiedział dziennikarzom, sala w Kairskim Centrum Konferencyjnym jest przygotowywana do procesu. Dodał, że sąd apelacyjny musi jeszcze podjąć ostateczną decyzję w sprawie miejsca, gdzie ma się odbyć rozprawa.
Helmi oświadczył, że "Mubarak jest w odpowiednim stanie, aby być sądzonym w Kairze". Źródła sądowe informowały wcześniej, że Mubarak może być sądzony w Szarm el-Szejk, gdzie od czerwca przebywa w szpitalu w warunkach aresztu domowego - podała agencja Reutera.
Przed sądem 3 sierpnia mają stanąć oskarżony o nadużycia władzy i "zabójstwa z premedytacją" uczestników pokojowych demonstracji Mubarak oraz współodpowiedzialny za nie były szef egipskiego MSW Habib al-Adli. W procesie sądzeni będą również dwaj synowie Mubaraka: Alaa i Gamal oraz sześciu byłych doradców al-Adlego.
Po ustąpieniu Mubaraka 11 lutego br. w rezultacie demonstracji, które rozpoczęły się 25 stycznia, główni jego współpracownicy zostali aresztowani, przeciwko niektórym z nich toczą się już procesy. Według oficjalnego bilansu, w czasie 18 dni bezprecedensowych demonstracji w Egipcie zginęło 846 osób.
We wtorek oficjalna agencja MENA podała, że przebywający dłuższy czas w szpitalu Mubarak jest osłabiony, gdyż odmawia jedzenia i przyjmuje jedynie napoje.
83-letni Mubarak trafił do szpitala z powodu problemów z sercem. Stan jego zdrowia wywołuje różne spekulacje. W czerwcu pojawiły się doniesienia, że były prezydent cierpi na raka żołądka, ale nie zostały one potwierdzone przez ministerstwo zdrowia.
Co czwarte dziecko trafiające dom"klasy wstępnej" nie umie obyć się bez pieluch.
Mężczyzna miał w czwartek usłyszeć wyrok w sprawie dotyczącej podżegania do nienawiści.
Decyzja obnażyła "pogardę dla człowieczeństwa i prawa międzynarodowego".
Według szacunków jednego z członków załogi w katastrofie mogło zginąć niemal 10 tys. osób.