Podstawowym celem zainicjowanych przez Jana Pawła II Światowych Dni Młodzieży jest obudzenie religijności młodego pokolenia i wezwania go do współodpowiedzialności za Kościół.
Wiara „poza Kościołem”?
Charakterystyczne jest, że oprócz wpływu wychowania w rodzinie, wybór wiary wśród młodych staje się coraz bardziej ich indywidualnym, osobistym wyborem. W 2005 r. młodzi pytani o motywy ich wiary, na pierwszym miejscu wciąż wymieniali „tradycję i wychowanie religijne w rodzinie” – 84,8 proc., jednak tuż za tym „osobiste przemyślenia i przekonania” – 82,1 proc., a na trzecim „wpływ kazań, wpływ duchownych” – 71, 3 proc.
Badania Instytutu Statystyki Katolickiego wskazują też, że wśród młodych – w skali masowej - coraz bardziej obecny jest typ wiary, którą ich zdaniem można realizować bez pomocy Kościoła jako Ludu Bożego. O ile w roku 1988 na pytanie: czy można być człowiekiem religijnym bez Kościoła, odpowiadało twierdząco 27, 3 proc. badanych, to dziesięć lat później – 46,3 proc., a w 2005 r. – 46,9 proc. Jest to niemal dwukrotny wzrost popularności takiej postawy.
Ponadto z tych samych badań wynika, że co drugi respondent płci męskiej podchodzi z większym dystansem do możliwości bycia religijnym w ramach wspólnoty wiernych, to wśród dziewcząt wyczuwa się większą powściągliwość co do takiego poglądu.
Zwraca na to uwagę znany socjolog religii ks. Janusz Mariański, który pisze, że „poszerzający się dystans ludzi młodych i krytyka pewnych aspektów Kościoła instytucjonalnego może być jedną z przyczyn zakłócających ich życie religijne, a nawet prowadzić do indyferentyzmu i ucieczki z Kościoła w świetle hasła: Kościół nie – Jezus tak”. Socjolog ostrzega, że mimo stosunkowo wysokiego poziomu praktyk religijnych, może coraz bardziej zaznaczyć się „deficyt kościelności” w świadomości zbiorowej Polaków.
Wiara a sens życia
Pewien niepokój budzą podawane przez Instytut Statystyki Kościoła odpowiedzi młodych na pytanie, na ile wiara stanowi pomoc w życiu codziennym. O ile w 1988 r. 70,8 proc. młodych deklarowało, że wiara stanowi dla nich ważną pomoc w codziennym życiu, to dziesięć lat później liczba przekonanych o tym spadła niemal o połowę (36,3 proc.), a w 2005 r. - choć nieco wzrosła - wynosiła 37,7 proc. Podobny spadek nastąpił w zakresie pozytywnej odpowiedzi na pytanie o wiarę jako „jedyne oparcie dla człowieka”: z 41,1 proc. w 1988 r., do 20,1 proc. w 1998 r. i 19,6 proc. w 2005 r. Z kolei o ile w 1988 r. sens życia poza religią widziało 14,2 proc. młodych, to w 2005 r. ich liczba wzrosła do 19,2 proc.
Kościół autorytetem?
Jedną z kluczowych kwestii jest odpowiedź na pytanie co dla młodych jest podstawowym kryterium wyboru, jakie są dla nich podstawowe autorytety? Badania z 2005 r. wykazują, że absolutnie podstawowym autorytetem w sytuacji konfliktu moralnego jest własne sumienie. Na pierwszym miejscu wymieniają je zarówno wierzący (71 proc.) jak i niewierzący (69,8 proc.). Z kolei wśród młodych deklarujących się jako głęboko wierzący tym najwyższym autorytetem obok sumienia jest też nauczanie Kościoła: sumienie – 53,6 proc. a nauczanie Kościoła – 15,8 proc.
Niepokój budzi jednak fakt, że dla pozostałych młodych, którzy deklarują się po prostu jako wierzący, nauczanie Kościoła w sytuacji konfliktu moralnego ma zaledwie nieznaczne znaczenie - za autorytet uznaje je 2,8 proc. badanych. Podobnie traktowane są rady księży i spowiedników. W sytuacji konfliktu moralnego są one autorytetem dla: 4 proc. młodych głęboko wierzących i zaledwie 0,8 proc. uważających się za wierzących.
Powyższe tendencje odzwierciedla także stosunek młodych do poszczególnych przykazań Dekalogu. Badania z 2005 wskazują, że za wiążące powszechnie uznawane jest tylko przykazanie: nie zabijaj (70 proc.). 55 proc. badanych za wiążące uznaje także przykazanie: nie kradnij.
Natomiast wśród przykazań znacznie mniej respektowanych znajdują się przykazania: nie cudzołóż – 45 proc. uznaje je za wiążące; nie mów fałszywego świadectwa – 38 proc.; nie pożądaj żony bliźniego twego – 42 proc.; ani żadnej rzeczy, która jego jest – 38 proc.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.