Na całą serię zniszczeń stacjonarnych fotoradarów skarży się Inspekcja Transportu Drogowego, do której od 1 lipca należą te urządzenia.
- Przez półtora miesiąca funkcjonowania systemu automatycznego nadzoru nad ruchem drogowym doszło już do kilku przypadków dewastacji i kradzieży urządzeń. Ostatni tego typu akt wandalizmu miał miejsce w tym tygodniu - poinformował nas Alvin Gajadhur, rzecznik prasowy Głównego Inspektora Transportu Drogowego. Chodzi o fotoradar we wsi Motylewo, na drodze wojewódzkiej nr 132 z Gorzowa Wielkopolskiego do Kostrzyna nad Odrą. Przedwczoraj (17 sierpnia) pracownik Inspekcji odkrył, że maszt fotoradaru leży na ziemi. - Maszt został przewrócony przez cofający samochód ciężarowy. Następnie sprawcy oblali obudowę cieczą łatwopalną i podpalili. Sprawcy po przewróceniu masztu włamali się do wnętrza obudowy i usiłowali zniszczyć fotoradar poprzez uderzenia siekierą. Prawdopodobnie nie jest uszkodzony twardy dysk, zatem zdjęcia kierowców, którzy przekroczyli dozwoloną prędkość zostaną odzyskane - informuje Alvin Gajadhur.
Główny Inspektor Transportu Drogowego obiecał 5 tys. złotych nagrody za pomoc w zidentyfikowaniu i ujęciu sprawców zamachu na fotoradar w Motylewie. To jednak nie pierwszy akt zniszczenia stacjonarnego fotoradaru. W połowie lipca na krajowej „jedynce” w Pszczynie ktoś ukradł urządzenie rejestrujące i poprzecinał przewody elektryczne, które zasilały maszt. Kilka dni wcześniej podpalono maszty wraz z obudowami w Kielcach i w Goczałkowicach-Zdroju (goczałkowicki fotoradar tego nie wytrzymał). W Łodzi nieznany sprawca zniszczył obiektyw fotoradaru, a we wsi Franciszkowo przy drodze krajowej nr 16 między Ostródą a Iławą w województwie warmińsko-mazurskim, miała miejsce nieudana próba kradzieży fotoradaru (powyginano drzwiczki obudowy).
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.