W czwartek u wojewody śląskiego Zygmunta Łukaszczyka spotkali się przedstawiciele Kompanii Węglowej i Bytomia. Rozmawiali o uszkodzonych budynkach w dzielnicy Karb i porozumieniu dotyczącym zapewnienia wykwaterowanym osobom nowych mieszkań.
W spotkaniu z wojewodą śląskim udział wzięli m.in. prezydent Bytomia Piotr Koj oraz wiceprezes Kompanii Węglowej Marek Uszko.
Koj określił negocjacje jako chwilami trudne. "Katastrofa dotyczy 600 mieszkańców i 28 budynków. Trudno w tak krótkim czasie decydować o dorobku życiowym tak dużej grupy mieszkańców" - powiedział.
Dodał, że z punktu widzenia miasta ważniejsze jest zadbanie o interes bytomian w sensie długoterminowym, czyli zapewniając im mieszkania, a nie tylko miejsca w hotelach.
Wiceprezes Kompanii powiedział, że "od początku Kompania podejmuje decyzje, żeby naprawić szkodę górniczą i nie uchyla się od odpowiedzialności za szkodę". Zaznaczył, że proponowano miastu 100 mieszkań przejętych przez spółkę w wyniku restrukturyzacji kopalń, ale propozycja nie została przyjęta.
Wyjaśniał, że część z nich wymaga remontu, a Kompania pokryje jego koszty, jeśli znajdą się najemcy.
Po spotkaniu Łukaszczyk poinformował, że "namawiał miasto Bytom, jak i Kompanię Węglową do takiego porozumienia, do jakiego doszło między Kompanią a gminą Bieruń, gdzie woda zalała dwa duże bloki, co też było wtórnym efektem działań kopalń".
Porozumienie miałoby polegać na tym, że po wycenie metra kwadratowego i wypłaceniu odszkodowania przez Kompanię gmina daje grunt i za te pieniądze buduje mieszkania dla tych, którzy tego chcą. Osoby niezainteresowane, na podstawie ugody, mogłyby dostać pieniądze. Natomiast w przypadku mieszkań będących własnością gminy, Kompania dałaby środki na ich odbudowę w nowym miejscu na gminnym gruncie.
Wszyscy podkreślali, że konfliktu pomiędzy miastem a Kompanią nie ma, jednak Koj powiedział PAP, że nie zgadza się z opinią nadzoru górniczego, którzy orzekł, że uszkodzenie budynków nie jest spowodowane bieżącą eksploatacją węgla i będzie oczekiwał korekty stanowiska.
W wyniku wydobycia węgla teren dzielnicy Karb obniżył się mniej więcej o 3 metry. Wszystkie zabudowania, w tym stuletnie budynki i bloki mieszkalne z lat 70., zostały poważnie uszkodzone - ściany popękały i poprzemieszczały się o kilka centymetrów. Z tego powodu w ostatnich dniach wykwaterowano do hoteli ponad stu mieszkańców.
Węgiel pod miastem wydobywa kopalnia Bobrek-Centrum, która należy do Kompanii Węglowej. Kilka dni temu nadzór górniczy przeprowadził kontrolę i poinformował, że uszkodzenia domów w Bytomiu-Karbiu nie wynikają z nieprawidłowości przy bieżącej eksploatacji węgla. Wicepremier Waldemar Pawlak, który przed prawie dwoma tygodniami spotkał się z mieszkańcami Karbia, powiedział, że sytuacja w tym rejonie ma związek z ponad stuletnią eksploatacją węgla.
Do wtorku mają zostać przedstawione wstępne założenia porozumienia pomiędzy Kompanią a Bytomiem, m.in. w sprawie wykupu osiedla Karb.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.