Wędzona sieja, leszcz, opiekany pstrąg oraz przetwory rybne oraz inne przysmaki regionalne można kupić i skosztować w sobotę w Wigrach (Podlaskie) podczas tradycyjnego "Święta siei" w parku wigierskim zorganizowanym na pożegnanie lata na Suwalszczyźnie.
Święto odbywa się w parku nad jeziorem Wigry przy Klasztorze Kamedułów. Przy murach klasztoru stanęło wiele straganów z regionalnym jedzeniem, przyrządzonym przez koła gospodyń wiejskich z Suwalszczyzny. Można spróbować grochówki, ciepłych pierogów i lokalnych alkoholi. Podczas święta można samodzielnie złapać rybę, oskrobać ją i upiec na ognisku. Dodatkowymi atrakcjami są prezentacje rękodzieła ludowego. W Wigrach przygrywają też zespoły muzyczne.
Jak powiedziała PAP Małgorzata Dudzińska ze Stowarzyszenia Lokalna Grupa Rybacka, która sfinansowała przedsięwzięcie, impreza promuje zdrowy tryb życia, bo - jak powiedziała - ryby to zdrowie. "To fajny piknik dla rodzin, dla turystów, którzy jeszcze przebywają na Suwalszczyźnie" - dodała.
Organizatorzy imprezy zorganizowali także rodzinny konkurs na najlepszą potrawę z ryby. Przez pół godziny będą zabiegać w kuchni o najlepsze smaki. Potem jury wybierze zwycięzcę.
Sieja to smaczna, ale dość rzadka i droga ryba. Utarło się, że najlepsza, to pochodząca właśnie z jeziora Wigry.
Sieja jest bohaterką legendy wigierskiej, która głosi, że "przywędrowała" nad Wigry dzięki bratu Barnabie, zakonnemu kucharzowi, który chciał przygotować wyjątkowe danie zakonnikom. Według legendy - Barnaba poprosił o pomoc samego diabła. Czart zobowiązał się dostarczyć przed świtem smaczną rybę, w zamian żądając duszy Barnaby, na co zakonnik zgodził się. Chcąc przechytrzyć diabła, Barnaba uderzył w dzwony na długo przed wschodem słońca. Słysząc ich bicie diabeł wystraszył się i zawył, wypuścił rybę z łap, po czym uciekł. Według legendy Barnaba uratował swoją duszę.
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.
Caritas rozpoczęła zbiórkę na remont Ośrodka dla osób w kryzysie bezdomności w Poznaniu.
"Nikt (nikogo) nie słucha" - powiedział szef sztabu UNFICYP płk Ben Ramsay. "Błąd to kwestia czasu"
Wydarzenie mogło oglądać na ekranach telewizorów ponad 500 milionów ludzi na całym świecie.