Wczoraj ekipa Giacomo Battiato rozpoczęła jedno z najtrudniejszych ujęć filmowej opowieści o Janie Pawle II - scenę zamachu.
- Tym zdjęciom, jak przypuszczałem, towarzyszyły wielkie emocje - powiedział "Rz" Piotr Adamczyk, odtwarzający postać Jana Pawła II. -Wszystko rozpoczęło się z niewielkim opóźnieniem, bo rano kopułę Bazyliki św. Piotra spowijała mgła. Około południa było już tak ciepło, jak 13 maja 1981 roku. Naszej ekipie jako jedynej udało się uzyskać pozwolenie na robienie zdjęć na placu św. Piotra. Zamach był kręcony zaledwie 30 metrów od miejsca, w którym miało miejsce to tragiczne wydarzenie. Zgoda na filmowanie obejmowała bowiem część boczną placu, należącą do państwa włoskiego. Ujęcia rozłożone są na dwa dni. Bierze w nich udział około 500 statystów. Adamczyk ma pod sutanną woreczki z czerwoną substancją. Strzał następuje w chwili, kiedy filmowy papież wyciąga ręce w kierunku małej dziewczynki z balonikami. W papamobile jest też drugi polski aktor Dariusz Kwaśnik. To on, grający arcybiskupa Stanisława Dziwisza, chwyta rannego papieża i podejmuje decyzję o odwiezieniu do szpitala. - Część wiernych odwiedzających w poniedziałek plac św. Piotra czuła się wyraźnie zdezorientowana - przyznaje Piotr Adamczyk. - Niektórzy brali mnie za prawdziwego papieża. Wycieczka Japończyków chciała sobie robić z nami zdjęcia. Dla wielu obserwatorów to przypomnienie jednego z tragiczniejszych wydarzeń niedawnej historii. Zdjęcia do filmu pod roboczym tytułem "Wojtyła, historia papieża, który pozostał człowiekiem", mają być ukończone na początku 2006 roku. Muzykę, podobnie jak do części I, pisze Ennio Morricone.
Grupa Kościołów, głównie z Afryki i Azji, ogłosiła swoje odejście od wspólnoty z Kościołem Anglii.
Małżeństwo to jedno z najszlachetniejszych powołań człowieka.
Ojciec Święty spotkał się z uczestnikami Jubileuszu Romów, Sinti i Wędrujących Społeczności.
Pierwsze miejsce - parafia pw. Matki Bożej Częstochowskiej w Mońkach.
Jedna osoba zginęła, 23 poszkodowanych wraca do Polski, dwóch zostało w austriackich szpitalach.
Zarzuty wobec każdego z jeńców oparto wyłącznie na tym, że służył on w batalionie "Ajdar".