17 osób zabitych, kilkadziesiąt rannych, w tym 15 w bardzo ciężkim stanie - to najnowszy bilans katastrofy kolejowej w Viareggio w Toskanii we Włoszech, gdzie przy stacji w samym centrum miasta wybuchła cysterna z płynnym gazem.
To jedna z najcięższych katastrof kolejowych ostatnich dekad we Włoszech. Świadkowie zdarzenia oraz wszyscy przybyli na miejsce i uczestnicy akcji ratunkowej mówią o "apokaliptycznej scenerii" i "piekle".
W ogniu stanęły budynki mieszkalne znajdujące się przy torach kolejowych. Pięć z nich runęło. Ludzie niczym żywe pochodnie wyskakiwali przez okna. 300 osób nie ma dachu nad głową. Z rejonu tragedii ewakuowano około 1000 ludzi. Nieoficjalnie ratownicy cytowani przez media informują, że zaginionych może być nawet 25. Obecnie trwają poszukiwania kilku osób, które znajdują się w zgliszczach domów.
Przyczyny eksplozji nie są jasne. Wstępnie wyklucza się błąd ludzki. Jak się przypuszcza, przyczyną wykolejenia wagonów, a następnie wybuchu gazu mogło być pękniecie osi w wagonie-cysternie.
Wszczęto dwa dochodzenia w sprawie katastrofy. Obecny w jej miejscu minister spraw wewnętrznych Roberto Maroni oświadczył, że albo europejskie normy dotyczące przewozu niebezpiecznych substancji są "nieodpowiednie", albo nie były przestrzegane. "Ze wstępnych dowodów wynika, że maszyniści nie popełnili błędu" - stwierdził prezes włoskich kolei Mauro Moretti.
Minister infrastruktury Altero Matteoli zapowiedział, że w środę przedstawi w parlamencie informację na temat katastrofy.
Na liście uwolnionych więźniów jest m.in. laureat Pokojowej Nagrody Nobla Aleś Bialacki.
Ona nie śpiewa gardłem, ona śpiewa duszą - mówiła o Magdzie Umer Agnieszka Osiecka.
To spaniałe świadectwo miłosierdzia oraz wspólnoty obywatelskiej i jedności ducha chrześcijańskiego.
Rozwiązanie ma zatrzymać zalew tanich produktów, trafiających do UE głównie z Azji.
Taką możliwość ma zakładać projekt plan pokojowy na linii Ukraina - Rosja.